Buenas noches, amigos!
Ostatnie dni zachwiały trochę moim postrzeganiem dni, weekend, święta w środku tygodnia, dzień do pracy, znowu weekend... pogubiłem się w tym wypoczynku.
Wczoraj realizowałem słuszny w swym założeniu plan - zmienić wentylator i podnieść lampy, co dać miało przede wszystkim więcej miejsca w górę, a przy okazji liczyłem na obniżenie temperatury. Wszystko to osiągnąłem, ale... okazało się, że z deka inną drogą...
Do wczoraj powietrze z szafki odprowadzał wiatrak komputerowy 92mm, z którego jak najbardziej jestem zadowolony, bo po prostu spełnia oczekiwania. Jest przykręcony wewnątrz boksa u góry, tak że odstaje na te 2-3 cm. W czasach kiedy jeszcze nie brakowało mi wysokości zamontowałem odbłyśnik z blaszki piekarniczej i nie zwróciłem uwagi, że póki co było dobrze, ale kiedy chciałem podnieść lampy na maksa, to okazało się, że jest konflikt interesów: te kilka cm grubości wiatraczka zablokowało odbłyśnik.
Szafka ma 70 cm wysokości i serducho mnie bolało, że nie mogę wykorzystać ponad 10 cm, a to duuużo.
A że akurat nabyłem wentylator łazienkowo-kuchenny, taki z kołnierzem (czy jak to zwał) odstającym ok. 1 cm, więc pomyślałem, że gitara, bo lampa się zmieści. Oczywiście konieczna była nowa rura, bo miałem 80 mm, a teraz 100 mm.
Jako że nie posiadam otwornicy ani wyrzynarki, a dziury na wentylację robiłem "standardowo" wiertarką, metodą "dziura na dziurze", musiałem jakoś je poszerzyć. Jedyne co miałem pod ręką, to nóż ze zbyt ostrymi ząbkami, którego nie lubi żonka. I powiem wam, że to chyba nie od palenia,
ale po godzinie dłubania przypomniało mi się, że byłem grzeczny i Mikołaj przyniósł multitoola z zajebiaszczą piłą
Szast, prast, gotowe, dziura 100 mm.
Ale po co to piszę? Ano sęk w tym, że zanim kupiłem nową rurę, podłączyłem stary wentylator (92 mm), starą rurę (80 mm) z przejściówką i uszczelnieniem z maty. Lampy na maksa do góry. Pojechałem do marketa. I okazało się, że po paru godzinach temperatura spadła o 3 stopnie, a miejsca jest tyle, że dopiero za parę tygodni będę myślał dalej, albo i nie.
W szkole mnie uczyli: "jak działa, to nie ruszaj", więc tak zostawiłem i póki co jestem bardzo zadowolony. Prawdopodobnie to wpływ myśli, że ten nowy went jest minimalnie głośniejszy i wydajniejszy, ale... nie potrzebuję go jeszcze teraz, skoro znalazło się dobre rozwiązanie.
Hehe, musiałem się wyżalić, że nastękałem się parę godzin przy apgrejdzie, a w efekcie jeszcze musiałem uszczelniać dziurę, którą wcześniej wyrzeźbiłem
Można by zapytać, dlaczego w takim razie nie użyłem rury 100 mm, mając już taki otwór? Ano, po prostu uznałem, że na ten raz wystarczy modyfikacji i zamiast od nowa układać przewód went., łatwiej było zrobić uszczelnienie.
A u konkursowicza... wszystko dobrze. Na powierzchni od 6 dni i rośnie powoli, ale zauważalnie. Codzienne podlewanie, raz wodą, raz wodą z dodatkiem RootFast. Pewnie dość szybko znikną witaminki z podłoża,ale poczekam na objawy i dopiero wtedy użyje się czegoś fajnego.
WWxCh :: 6 dzień WEG :: 20/4 :: 24°C/19°C
Patyczki wbite w ziemię służą do podtrzymywania przeźroczystego kubeczka, który ma pomóc w utrzymaniu dużej wilgotności.
W boksie zrobiło się trochę ciasno, więc nie będę wydziwiał z rzodkiewką, którą posadziłem niezbyt przemyślanie. Faktycznie, jak pisano wcześniej, są one wrażliwe na długość dnia (m.in.). Teraz już się nie będę dziwił, że posadzone w czerwcu-lipcu już nie chcą rosnąć tak ładnie, jak w kwietniu-maju, ba, prawie w ogóle nie chcą rosnąć.
Ale że niedawno zainteresowałem się jakąś tańszą alternatywą dla sterownika SUZAN, wynalazłem mikrokontroler, dzięki któremu za maks. 250 zyla powinno się udać (kamerka, internet, wilgotność i takie tam). Cena SUZAN jest jaka jest... A ten komputerek (ARDUINO) posłuży mi nie tylko do klimatu, ale np. planuję zrobić karmnik dla kotów z kamerką, sterowany przez net... Fajna sprawa, jak już coś będzie, to może machnę jakiś art, coby ludzie mogli korzystać.
Piszę o tym przy okazji rzodkiewek, bo zrobić boksika 20 cm wysokości, to pudełko po butach. Ale, ale, ale kluczową sprawą jest to, że bardzo prosto można zaprogramować wszystko tak, żeby mieć warunki dokładnie jak na wiosnę, wschody zachody słońca, temperatury...
OCZYWIŚCIE ważniejsze jest wcześniejsze wydanie uzbieranych pieniędzy na hps-a (noo, kiedyś musi nadejść ten dzień), ale zaraz potem zabieram się za elektronikę.
Do zobaczenia, pany!
SALUDO