Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

nasiona marihuany

 
 
 
 
Artykuły ze świata Konopi

TEMAT: Nie zaprzeczali, że palili, czyli znani artyści o swojej pasji do marihuany

Nie zaprzeczali, że palili, czyli znani artyści o swojej pasji do marihuany 10 lata 1 miesiąc temu #1

  • Bongjour
  • Bongjour Avatar
  • Offline
  • Super Moderator
  • ERROR: 4.20
  • Posty: 4475
  • Zebranych lumenów: 6341
  •  

  •  

Świadectwo nieżyjących apostołów…




Jimi Hendrix (gitarzysta, geniusz muzyki współczesnej): Are You Experienced? – słuchałem tej płyty ostatnio i musiałem być nieźle ujarany, jak ją nagrywałem, czy coś w tym stylu.






Abbie Hoffman (performer polityczny, legenda kontrkultury lat ’60): Zamiast kierowania tej całej energii i wysiłków w stronę wojny, która ma zakończyć branie dragów, może by tak poświęcić trochę uwagi dragom, co zakończy wojnę.




Hunter S. Thompson (kultowy pisarz i dziennikarz, twórca Lęku i odrazy w Las Vegas): Zawsze kochałem marihuanę. Była on dla mnie źródłem radości i komfortu przez wiele lat. I wciąż myślę o niej jako o podstawowym składniku życia razem z piwem, lodem i grejfrutami, a miliony Amerykanów się ze mną zgadzają.



William S. Burroughs (legendarny autor Nagiego lunchu, wybitny przedstawiciel Beat Generation): Naszym narodowym dragiem jest alkohol. Wszystkie inne dragi postrzegamy z wyjątkowym przerażeniem.


John Lennon (muzyk i poeta, jeden z członków The Beatles): Jazda The Beatles znalazła się poza wszelkimi granicami. Paliliśmy marihuanę na śniadanie. Byliśmy tak głęboko wkręceni w marihuanę, że nikt nie był w stanie się z nami komunikować. Byliśmy cały czas ujarani śmiejąc się ze wszystkiego.



Robert Anton Wilson (wybitny myśliciel, legenda kontrkultury): Oczywiście, zawsze znajdą się tacy, którzy nadal będą twierdzić, że marihuana jest bardzo niebezpieczna. Problem w tym, że brakuje im przekonywujących argumentów. Ciężko jest znaleźć dane naukowe popierające ich twierdzenia, szczególnie wtedy gdy porówna się je z obfitą literaturą naukową mówiącą o tym, że marihuana nie jest bardziej szkodliwa od gumy do żucia.


Przesłanie żyjących celebrytów…




Lady Gaga (znana piosenkarka pop): Palę dużo zioła, gdy piszę muzykę. Artyści ciągle kłamią na ten temat, choć nie powinni tego robić, a ja nie mam zamiaru kłamać, bo nie jestem hipokrytką.




Oliver Stone (wybitny reżyser współczesny, twórca Urodzonych morderców): Marihuana w Wietnamie decydowała o tym czy pozostawałeś człowiekiem, czy zamieniałeś się w bestię. Wielu ludzi z mojego plutonu paliło, oczywiście nie na linii frontu, ale po powrocie do bazy, żeby się zrelaksować i pozostać w kontakcie z samym sobą. Widziałem w niej wtedy czynnik ratujący życie. My palący wyszliśmy z tego w miarę cało. Ludzie, którzy palili trawę byli bardziej świadomi życia.




Morgan Freeman (znany aktor, Siedem i Bez przebaczenia): Nigdy nie rzucaj palenia ganjy. To boże zioło. Pamiętajcie o płonącym krzaku.



Jack Nicholson (wybitny aktor znany z roli w Easy Riderze): Zwykle nie mówię tego publicznie, ale możemy postrzegać marihuanę jak lekarstwo. Przemysł narkotykowy jest ogromny. Wspiera finansowo terroryzm oraz – co jest wielkim problemem w Ameryce – zagraniczne gangi. Ponad 85% wszystkich mężczyzn zostało osadzonych w więzieniach na mocy wyroków za złamanie prawa narkotykowego. Każdy więzień kosztuje $40 tys. rocznie. Gdyby myśleli poważnie o ekonomii, zaczęłaby się rozsądna debata na temat legalizacji.



Rihanna (piosenkarka pop): Kush skręcony, waza pełna… preferuję lepsze rzeczy!



Bob Dylan (rewolucjonista muzyczny i poeta, legenda kontrkultury lat ’60): Te środki nie są w zasadzie dragami; po prostu trochę wyginają ci umysł. Sądzę, że każdy powinien się wygiąć od czasu do czasu.


Muppety śpiewają marihuanowy song “Devil Went Down to Jamaica”!


Ten odcinek Muppetów nosi wszystkomówiący numer 420 i został oryginalnie wyemitowany przez Disney Channel w 1979. Zespół Muppetów śpiewa w nim marihuanową przeróbkę hitu Devil Went Down To Georgia, która brzmi teraz Devil Went Down To Jamaica. Kto by pomyślał?


źródło: magivanga.wordpress.com
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 
 
 

Nie zaprzeczali, że palili, czyli znani artyści o swojej pasji do marihuany 10 lata 1 miesiąc temu #2

  • Gimli
  • Gimli Avatar
  • Offline
  • ... kiełkujący
  • Seed-O-Mania
  • Posty: 74
  • Zebranych lumenów: 73
  •  

  •  

Dodałbym jeszcze Howard Marks,Wiz Khalifa,Snoop Lion,Dr.Dre i kilku innych :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Bongjour, kawiszon007

Nie zaprzeczali, że palili, czyli znani artyści o swojej pasji do marihuany 10 lata 1 miesiąc temu #3

  •  Avatar
Bez jaj a Kora gdzie tu jest!? można o innych zapomnieć ale o Niej?! :evil: :evil: :evil:

W końcu to dzięki niej mamy mniej regorystyczne przepisy dot. MJ bo przecież nie chcą mieć w wiezienniach artystów , którzy "popalaja" trawke...

a My ? , a My to przecież sami dillerzy , których trzeba karać...
Ostatnio zmieniany: 10 lata 1 miesiąc temu przez .
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 

Znani ludzie i marihuan. 10 lata 1 miesiąc temu #4

  • DIESEL
  • DIESEL Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • naturalnie
  • Posty: 3534
  • Zebranych lumenów: 7798
  •  

  •  

Znani ludzie i marihuana.

Zacznijmy od początku.
Shen Nung – mityczny cesarz, który eksperymentował na własnym organizmie testując lekarstwa i zbadał tak działanie ponad 100 różnych ziół w tym konopi. To właśnie najprawdopodobniej on po praz pierwszy otrzymał wyciąg z konopi. Który później był podawany przez twórcę akupunktury Hua To jako środek znieczulający przy akupunkturze.
www.drmichalak.pl/data/historia-akupunktury.htm


Cai Lun pracował na dworze cesarza jako sekretarz bądź minister i około roku 105 udoskonalił produkcję papieru do produkcji którego użył materiału zawierającego włókna roślinne (m. in. konopne). Trzeba wiedzieć, że do tego czasu papieru do pisania używali głównie prości ludzie – arystokracja używała w tym celu drogiego jedwabiu. Nie ulega wątpliwości, że papier był znany na długo przed wynalazkiem Cai Luna. W grobowcach chińskich władców sprzed naszej ery znaleziono szczątki papieru pochodzenia roślinnego. Był on jednak złej jakości. Wyrabiano go z wyczesków konopi, miał grubą fakturę, a jego nierówna powierzchnia wykluczała go jako materiał piśmienniczy. Używano go do pakowania. Wynalazek Cai Luna wyróżniał się gładką powierzchnią, okazał się bardzo wydajny i tani w produkcji.


Herodot, historyk grecki nazywany ojcem historii i geografii. W swoich „Dziejach” opisuje praktyki haszyszowe uprawiane przez Scytów. Pisze on, że Scytowie oczyszczają się po pogrzebie robiąc z trzech pochylonych ku sobie drągów, obciągniętych wojłokiem namiot wewnątrz którego rzucają nasienie konopne na rozpalone kamienie.

Joanna d’Arc jest również powiązana z konopiami – tym razem jednak siłą. Jak mówi jej historia życia jest ona symbolem jedności narodowej Francji i walki o jej niepodległość. Pobudziła do działania Francuzów będących pod okupacją angielską stojąc na czele wojsk oswobodziła oblegany Orlean i kilka dalszych miast. Dążyła do osadzenia na tronie prawowitego władcy Francji Karola VII. Stała się jednak niewygodna dla rady królewskiej i kościelny sąd biskupi oskarżył ją o czary, herezję, rozpustę i pychę ale także… o używanie konopi do celów „diabelskich”.


Jak już tutaj możemy zauważyć już w roku 1400 kościół nieźle mieszał ludziom w głowach. W „dziejach” Herodota można wyczytać że konopie były używane do „oczyszczania”, a tutaj? Proszę bardzo „diabelskie zioło”. Jak ktoś mądry kiedyś powiedział „Ludzie boją się rzeczy o których mało wiedzą, bądź nie wiedzą nic”. I tutaj właśnie był wykorzystany ten schemat. Ludzie którzy nie wiedzieli jak działają konopie wystraszyli się paplaniny jakiegoś #$!@!$% i od tamtej pory konopie z ziół leczniczych oraz użytecznych stawały się coraz bardziej potępiane. No ale przejdźmy dalej…

Karol Linneusz na szczęście o czary oskarżony nie został. Opisał za to podstawy stworzonego przez siebie systemu klasyfikacji organizmów oraz upowszechnił zasadę binominalnego (dwuimiennego) nazewnictwa biologicznego. Opisał około 7.700 gatunków roślin i 4.162 gatunki zwierząt.. Po raz pierwszy opisał konopie jako Cannabis i podzielił na gatunki. Choć najnowsza systematyka odrzuca stanowisko Linneusza w tej sprawie niemniej był pierwszym, który podjął się próby zakwalifikowania ich w królestwie roślin.


Sir Russell Reynolds nadworny lekarz królowej Wiktorii także zapisuje się do historii dzięki konopiom. W pierwszym numerze czasopisma medycznego „The Lancet”, pisze on: „Konopie, stosowane w odpowiedni sposób, są jednym z najcenniejszych lekarstw, jakie posiadamy ”. Polecał canabis jako środek na bóle menstruacyjne. Trzy lata po jego śmierci zaniepokojony ogromnym spożyciem konopi w koloniach, angielski parlament powołuje komisję w celu zbadania szkodliwości zjawiska. W wyczerpującym siedmiotomowym opracowaniu komisja ta jednoznacznie stwierdza, że palenie kanabisu nie wywołuje negatywnych objawów zdrowotnych i nie uzależnia. Ponadto wymienione zostają pozytywne efekty, zarówno emocjonalne, jak i społeczne. Zależnie w którą stronę wieje wiatr – konopie są odtąd albo święte… albo przeklęte.


William Randolph Hearst produkował papier z drewna i był z pierwszym i najbardziej chyba wpływowym człowiekiem kampanii przeciw konopiom w USA bo możliwość produkcji papieru z konopi godziła w jego interesy. A że posiadał 20 gazet codziennych, 13 magazynów, dwie wytwórnie filmowe, 8 rozgłośni radiowych, liczne posiadłości ziemskie w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Meksyku miał siłę przebicia. Publikował więc w swoich gazetach paszkwile na temat konopi w rodzaju „Marihuana – przemoc, szaleństwo, śmierć”, „Marihuana zmienia chłopców w potwory w 30 dni” itd.

I tutaj możemy dostrzec pewną bardzo ciekawą rzecz. Mr. William produkował papier z drewna, a przecież na początku artykułu możemy wyczytać że Cai Lun produkował papier m.in. z konopi i w dodatku dobrej jakości. Dlaczego pan W. się nie zajął produkcją papieru konopnego? Nie wiadomo. Wiadomo tylko że to on był iskrą w beczce prochu podpisanej „propaganda antykonopna”.

Harry Jacob Anslinger
– wraz z Richmond’em Hobson’em, biskupem Brent’em był inicjatorem kampanii przeciw narkotykom w USA, którą realizował z fanatycznym zacięciem. Nazywany potem ojcem, czy wręcz carem wojny z narkotykami (Drug War) w latach 1930 – 1962 sprawował w USA niepodzielną władzę nad ustawodawstwem narkotykowym. Był poważnym (i niestety poważanym) przeciwnikiem marihuany w USA. Doprowadził on do uchwalenia w 1937 Marihuana Tax Act mimo sprzeciwu Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego, delegalizującego marihuanę jako lek, używkę a przy okazji konopie jako roślinę przemysłową. Jego propagandowy atak na marihuanę zawierał nieprawdziwe informacje – m.in. zapewniał kongresmanów, że pod wpływem marihuany będą skłonni zabić własnych braci, że marihuana powoduje rozwiązłość seksualną, samobójstwa, agresje, uzależnia, jest potwornie szkodliwa dla zdrowia, zwiększa skłonność do popełniania przestępstw itp. Jego nacechowane rasizmem i potwierdzane fałszywymi dokumentami wystąpienia były jednak na tyle skuteczne, że większość tych kłamstw jakie udało mu się rozpowszechnić jest powtarzana do dziś. Anslinger nie odniósł by sukcesu gdyby nie współpraca z Hearstem. Ciekawe jest to, że Anslinger, choć osiągnął swój cel nie zakończył wojny z trawką. Po wojnie nadal kontynuował swa krucjatę przeciw konopiom. Tym razem wykorzystywał do swojej propagandy „komunistów, którzy chcą osłabić marihuaną amerykańskie społeczeństwo”.

A oto powód dlaczego marihuana została zdelegalizowana po raz pierwszy. Chodziło tutaj głównie o przemysł – przemysł papierniczy. Gdzieś jeszcze wyczytałem że Anslinger był powiązany z Hearstem. A Hearst się po prostu bał o własne interesy.


John F. Kennedy stał się podobnie jak Martin Luther King idolem amerykańskiej młodzieży. JFK zażywał hydrokortyzon, chorował bowiem na chorobę Addisona i używał marihuany jako środka przeciwbólowego cierpiąc na chroniczne bóle pleców. Po zamachu na jego życie związani z nim ludzie przyznali, że w planach na jego drugą kadencję znajdował się projekt legalizacji marihuany.

Czy to właśnie ten projekt był przyczyną zamachu? Tego nie wiemy. Ale skoro ludzie którym chodzi o grube pieniądze są skłonni nafaszerować nasze głowy kłamstwami to skąd mamy mieć pewność że nie posunęli by się do takiego bestialstwa?


Najbardziej chyba znaną postacią związaną z kulturą zielonego listka wśród muzyków jest Bob Marley, który rozpropagował muzyczny styl reggae i był przy tym gorliwym zwolennikiem legalizacji marihuany, ściśle związanym z ruchem rastafarian. Był wielkim obrońcą używania marihuany jako sakramentu. Zastosowanie marihuany do rozwoju duchowego jest wzmiankowane w wielu jego utworach.

Bob Marley… Niesamowita legenda. Człowiek który swoją muzyką napełnił serca milionów, który otulił niejednego człowieka ciepłem swojego głosu. Człowiek który tak pięknie mówił o miłości do ludzi, że nawet najbardziej zagorzały katolik by się nie powstydził zacytować jego słów. A jednak palił marihuanę. Przeklęte ziele przez ludzkość. I niech mi teraz ktoś powie że marihuana niszczy ludzi i robi z nich potwory. Albo że „od marihuany się zaczyna”… Ludzie…


Kolejny artysta Milton Mezz Mezzrow, biały muzyk jazzowy, który mimo działań Anslingera prawdopodobnie miał dostęp do narkotyku szczególnie dobrej jakości wsławił się tym, że joint, czyli papieros z tytoniu i marihuany określany był od jego nazwiska jako „mezz”.


John Sinclair – amerykański poeta, pisarz, pieśniarz, który został skazany w 1969 r. na 10 lat więzienia za wypalenie 2 skrętów z marihuaną. Stał się symbolem walki społeczeństwa amerykańskiego z wadliwym prawem, po Abbie Hoffman Incident* na festiwalu Woodstock . W 1971 John Lennon i Yoko Ono zorganizowali Free John Now Rally gromadząc 20 tys. ludzi na Uniwersytecie Michigam. Lennon zaśpiewał tam piosenkę poświęconą Sinklerowi: “Let him be, set him free, Let him be like you and me”. Trzy dni potem Sinkler został zwolniony z odbywania kary.


Raphael Mechoulam
naukowiec z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie w roku 1964, po prawie stu latach pracy różnych grup badaczy zidentyfikował delta-9-tetrahydrokanabinol (THC) jako związek, który odpowiada za właściwie wszystkie farmakologiczne efekty marihuany. Autor kilkunastu prac naukowych poświęconych wykorzystaniu składników pochodzenia roślinnego w medycynie. W 2003 roku odkrył też HU-210 – psychoaktywny, syntetyczny kannabinoid o niespotykanej aktywności. Jest 800 do 1000 razy bardziej aktywny od THC i rozpuszczalny w wodzie.

Bill Clinton wyznał w jednym z wywiadów, że w czasach młodości palił marihuanę. Kiedy słowa te rozpętały burzę dodał, że palił, ale się nie zaciągał, a określenie to weszło na stałe do historii.
A można pić piwo i go nie połykać? ;)


Michael Bloomberg amerykański przedsiębiorca i polityk, burmistrz Nowego Jorku, zapytany, czy kiedykolwiek palił marihuanę odpowiedział: „No pewnie! I podobało mi się”. Upowszechniał też w prasie zmianę restrykcyjnych przepisów dotyczących marihuany.


Do palenia w przeszłości przyznał się także lider niemieckich Zielonych i minister spraw zagranicznych Niemiec, Joschka Fischer. Inny Niemiec, Günter Grass, gdańszczanin, laureat nagrody Nobla w dziedzinie literatury, przyznał się w niedawnym wywiadzie dla dziennika Fakt iż w młodości palił marihuanę. „Paliłem trawę, ale nie zaciągałem się” – powiedział noblista, powtarzając słowa Clintona. „Powinienem był już dawno przyznać się do tego. To ciążyło na mnie przez całe życie, czuję ogromną ulgę teraz, kiedy to mówię. Przyznałem się przede wszystkim przed samym sobą”. Literat przyznał że koledzy stwierdzili, że ma do tego dobre nazwisko.


Milton Friedman, ekonomista, laureat nagrody Nobla, obrońca i propagator wolnego rynku twierdził, że „Ludzie powinni mieć możliwość swobodnego nabywania narkotyków” oraz „Legalizacja narkotyków zmniejszyłaby przestępczość i równocześnie poprawiłaby przestrzeganie prawa”. Ron Paul, lekarz, członek amerykańskiej Izby Reprezentantów, republikanin uważa receptę na problem narkotykowy zamknął słowami „Chcecie się pozbyć przestępczości narkotykowej w tym kraju? W porządku, po prostu pozbądźmy się wszystkich praw narkotykowych.”


William F. Buckley Jr., amerykański publicysta konserwatywny twierdzi, że „Prohibicja marihuany wyrządziła znacznie więcej krzywdy znacznie większej ilości ludzi niż kiedykolwiek mogła to zrobić marihuana”. A np. Książę Harry syn brytyjskiego następcy tronu kiedy został przyłapany na piciu alkoholu i paleniu marihuany zrobiono z tego aferę. Książę Karol uznał sprawę za poważną i odesłał syna na jeden dzień do specjalistycznej kliniki w Londynie.


Również Paris Hilton, modelka, aktorka i początkująca piosenkarka amerykańska, dziedziczka sieci hoteli delektowała się marihuaną… ale leczyć się nie musiała a wraz z nią dziesiątki muzyków, aktorów, pisarzy, malarzy…

A u nas?

Prof. Tadeusz Sławek poeta, tłumacz, eseista, literaturoznawca, wykładowca uniwersytecki, rektor Uniwersytetu Ślaskiego przyznał się do palenia trawki. Później dodał, że kontakt ten był „bardzo przelotny”.


Krzysztof Jaryczewski, polski muzyk rockowy, kompozytor, założyciel, lider i pierwszy wokalista zespołu Oddział Zamknięty nie kryje, że próbował narkotyków, zaznacza jednak, że „przeważnie palił trawkę”. Obecnie organizuje antynarkotykowe kampanie połączone z koncertami dla młodzieży, w których swoją historię przedstawia jako przykład, tego co mogą zrobić z człowiekiem używki.


Kora, wokalistka rockowa i autorka tekstów, wokalistka grupy Maanam zapewniła, że nie stroni od marihuany i jest „z zasady przeciwna wszelkim prohibicjom”.


Również Kuba Wojewódzki, Tomasz Stańko i Stanisław Soyka to niektóre postaci polskiego show-biznesu, których nazwiska związane są z marihuaną .

Maciej Dejczer scenarzysta i reżyser filmowy twierdził, że choć mamy zakaz palenia trawki i posiadania nawet niewielkiej jej ilości, ale istnieje społeczne przyzwolenie na jej zażywanie.


Zwolennik legalizacji – „Im mniej będzie w życiu fikcji, tym zdrowiej” – twierdził. „Przez trzy lata codziennie paliłem trawkę. Był to dla mnie sposób spędzenia czasu” – mówi Mietall Waluś, wokalista zespołu Negatyw. „Dziś palę jedynie wtedy, gdy spotykam się z przyjaciółmi. Marihuana jest dla mnie, podobnie jak dla tysięcy innych osób, taką samą używką jak alkohol. Dlatego powinna być legalna”.

Marek Kotański, psycholog, terapeuta, organizator wielu przedsięwzięć dążących do zwalczania zjawisk patologii społecznej i udzielania pomocy osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, zarażonych wirusem HIV, byłych więźniów czy osób bezdomnych. Twórca m.in. Monaru i Markotu, twierdził, że legalizacja marihuany w Polsce byłaby ogromnym złem. Polskie społeczeństwo nie dorosło do legalizacji marihuany (twierdził, że większość sprzedawców nie przestrzegałaby zakazów i sprzedawałaby trawkę nieletnim) był jednak zwolennikiem oddzielenie narkotyków twardych od miękkich.


Poseł Przemysław Andrejuk, lekarz, członek Ligi Polskich Rodzin, publicysta, działacz społeczny i autor projektu poprawki do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ograniczającej lub zakazującej używania symbolu marihuany. Nowelizacja ustawy obejmować miała również zakaz dystrybucji nasion marihuany, restrykcje wobec właścicieli lokali, w których sprzedaje się narkotyki, możliwość kontroli przez pracodawców pracowników, którzy biorą narkotyki. Poseł przewidywał karę do roku więzienia dla producentów, którzy wykorzystują i rozpowszechniają logo marihuany. Twierdził ponadto, że papierosy czy alkohol są z ludzkością związane od zawsze, są czynnikiem kulturowymi i choć wiele osób umiera od nikotyny, to właśnie marihuana jest złem absolutnym.


Ryszard Kalisz, polityk SLD twierdził, że „Ani ja nigdy nie brałem, nie popalałem ani chyba nikt z obecnych członków co nie znaczy, że w kategoriach wolności osobistej nie mieści się kwestia posiadania małej ilości posiadania miękkich narkotyków… ja uważam, że to – i teraz mówię jako polityk nie pełniący funkcji publicznych – że to jest dopuszczalne”.


Julia Pitera, posłanka z ramienia Platformy Obywatelskiej, wieloletnia radna Warszawy uważa z kolei: „Jestem absolutnie przeciwna legalizacji narkotyków. W Holandii zrobiono taki eksperyment i nie przyniosło to pozytywnych efektów” a w amerykańskiej telewizji po zamachach z 11 września treść reklamy brzmiała” „Kupując marihuanę pomagasz Bin Ladenowi”.

Dowiadujemy się także, że obecny premier Donald Tusk „popalał marihuanę” a inny radosny polski polityk, Jarosław Kaczyński stwierdził, „Trzeba walczyć z marihuaną ale czy marihuana jest z konopi? Chyba nie.” I tą postacią, choć mało optymistyczną w wielorakim wymiarze światła własnych wypowiedzi i piastowanego urzędu zakończę milczeniem ten temat sławnych ludzi, konopi i marihuany…



źródło: mj-thc.blog.onet.pl/2010/11/13/znani-ludzie-i-marihuana/
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Golas, Koza, Bongjour, Tuptuś
Moderatorzy: AS

Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

Nasiona Marihuany