Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

nasiona marihuany

 
 
 
 

TEMAT: TRIP REPORT Podróż z Dutch King / Mexican

TRIP REPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #1

  • Garbaty Bociek
  • Garbaty Bociek Avatar
  • Offline
  • ... kiełkujący
  • nic
  • Posty: 90
  • Zebranych lumenów: 354
Doświadczenie:
7-8 razy łysiczki około 7-9 lat temu.

Co? :D Dutch King 2,5g
Sposób przyjmowania: Wywar
Godzina spożycia 18:00
Koniec około 22.


Przed wypiciem wywaru, powtórzyłem sobie kilka zasad jak mam postępować w razie sytuacji które mogą mieć negatywny wpływ na przebieg podróży(zaczątki bad tripa itp.), oraz oznajmiłem drugiej połowie jak ma się zachowywać gdyby było coś ze mną nie ten tegens. DODAM TYLKO IŻ RADA KTÓRĄ WYCZYTAŁEM NA JEDNYM Z FOR PODRÓŻNICZYCH OKAZAŁA SIĘ STRZAŁĘM W 10-tkę MIANOWICIE NIE WALCZYĆ Z ZE ZŁYMI EMOCJAMI, ZŁYMI SYTUACJAMI, NIE WALCZYĆ Z PRZECIWNOŚCIAMI BO NIE WYGRAMY. AKCEPTUJĄC JE, ZACZYNAMY NAD NIMI PANOWAĆ I TO MY NADAJEMY IM DALSZY POZYTYWNY BIEG.

Mam zbyt ubogi zasób słów aby opisać co przeżyłem, dodam tylko że starałem się jak najlepiej przygotować. Był to trip testowy, niebawem planuje odbyć podróż ze znajomymi, ale w innych okolicznościach.

Po 30 minutach czułem że coś zaczyna dziać, siedziałem jeszcze na sb, klawisze zaczęły się robić miękkie, takie dziwnie luźne -zaczęło wchodzić. Niestety nie jestem w stanie chronologicznie wszystkiego opisać ale skrobnę kilka zdań co się działo. Cała wyprawa odbywała się na kilku płaszczyznach – starałem się bawić dźwiękiem, zapachem, kolorami i innymi czynnikami mogącymi mieć wpływ na moje zmysły oraz doznania. Jak wspominałem spożywałem w mieszkaniu, miałem obawy że nie będzie ciekawie, ale się myliłem.

Założyłem słuchawki na uszy odpaliłem jakąś nutę ZEN zamknąłem oczy i zacząłem odpływać, powoli się wyciszałem czułem się bezpiecznie, beztrosko, było to piękne uczucie, widziałem jak grają dla mnie – słyszałem każdą nutę, każdy drobny niuans melodii był dokładnie rejestrowany przeze mnie, każda nuta dawała mi mnóstwo szczęścia. Po chwili mój spokój został zaburzony przez małego syna, zacząłem się denerwować, kazałem mu wyjść, wszystko zaczęło się robić dziwne, nieprzyjemne – mały zaczął na mnie się wspinać – kazałem odejść wymawiając kilkukrotnie słowa przecz mała jaszczurko – bo swoim zachowaniem bardzo mi ją przypominał. Po chwili zaczął skakać wokół mnie jak małpka – poprosiłem żonę aby wzięła ode mnie tego małego pawiana, ten zaś zaczął grymasić, piszczeć i robiło się nieprzyjemnie – taka droga do bad tripa. Wtedy przypomniałem sobie najważniejszą radę – nie walczyć ze złymi emocjami, oraz sytuacjami lecz zaakceptować. Wziąłem małego na ręce, przytuliłem go z całego serca – on wtulił się we mnie. Złe emocje zostały powoli wypierane przez pozytywne , starałem się za wszelką cenę aby był szczęśliwy – zacząłem go łaskotać, turlać się z nim, po prostu wygłupiać. Nagle poczułem jakbym rozumiał jego każdy gest, było coraz weselej, on się cały chichrał i jego radość mnie przepełniała. Nagle poczułem się jakbym był półtorarocznym dzieckiem – było to coś pięknego nie umie tego opisać słowami – może to głupio zabrzmi ale była to jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.
Leciały łzy szczęścia, przepełniała mnie radość nigdy nie czułem tak ogromnej więzi z nim jak wtedy. Każda jego minka, grymas by dokładnie przez mnie rozumiany wiedziałem co chce mi przekazać , co chce zrobić. Ponownie się położyłem założyłem słuchawki leciało dalej „ZEN”, synka położyłem na piersi i zrelaksowany odpłynąłem. Po chwili mały postanowił zająć się czymś innym – nie zatrzymywałem go. Postanowiłem na chwilkę pójść do kuchni aby się czegoś napić.

Na kuchni stała zupa pomidorowa którą żonka przygotowała wcześniej, złapałem rondelek zamknąłem oczy i zacząłem powoli pić – w pewnej chwili wydawało mi się że jestem sarenką sączącą wodę ze strumyka czułem się doskonale. Kuchnia była dziwna, taka orzeźwiająca było trochę chłodniej niż w innych pomieszczeniach więc może dlatego. To w kuchni miałem przebłyski normalności, postanowiłem pójść do dużego pokoju. Ciemno, zasłonięte okna, było jakoś tak mrocznie, i z sekundy na sekundę robiło się coraz mroczniej – szafy takie jakiś dziwne – czułem złą energię emanującą z mebli a żyrandol to istny demon, chciał mnie rozszarpać swoimi pazurami. Zacząłem się delikatnie bać – była to idealna droga do bad tripa. Dotarła do mnie najważniejsza wskazówka której się kurczowo trzymałem – NIE WALCZYĆ Z TYM. Zacząłem szydzić z mebli, w myślach leciało mnóstwo epitetów w ich kierunku, nagle znów swoich sił spróbował żyrandol, przez chwilę myślałem ze nie dam mu rady ale zacząłem szydzić z niego, wyśmiewać że jego pazury są brudne, a on w ogóle jakiś taki dziwoląg jest. Poczułem się pewniej, zacząłem dawać mu do zrozumienia że może „ mi naskoczyć” i każda jego próba przerażenia mnie, wywoływała coraz to większy uśmiech na mojej twarzy. Zrozumiałem że to ja jestem panem i mogę w każdej chwili opuścić ten pokój. Chciałem sprawdzić czy będę mógł poczuć przerażenie. Moje wszystkie próby wywołania ogromnych negatywnych emocji były bezskuteczne – nie czułem się cudowanie w dużym pokoju więc postanowiłem go opuścić. Wróciłem do pokoju kontynuowałem słuchanie muzyki zen – znów zacząłem odpływać. Postanowiłem zmienić nutę na jakieś goa trance – ale niezbyt przypadło mi do gustu, raptem po kilkunastu sekundach przełączyłem na ZEN. Po kilkunastu minutach postanowiłem zobaczyć co ciekawego dzieje się w dużym pokoju. Znów mrocznie - niezłą bekę miałem z tej mroczności ( coś w stylu tekst –„ to ma być straszne? No weź mnie nie rozśmieszaj). Poleżałem chwilkę, spoglądałem za sufit i w głąb pokoju widząc nieudolną próbę przestraszenia mnie dziwnymi wzorami, tak jakby zjawami czy chuj wie co to było.

Wróciłem do małego pokoju, żona odpaliła świąteczne przystrojenie i to był kosmos :D Gra świateł i tylko dla mnie, teatr dla jednego widza – czułem się zaszczycony . Przepełniała mnie euforia, byłem strasznie podekscytowany. Piękne kolory, orgazm dla wzroku. Postanowiłem założyć na chwilę słuchawki, odpłynąłem, patrząc na światełka widziałem Japonię( chodzi bardziej o styl japoński), zacząłem żonę chwalić i przedstawiać jej swoją wizję. Wszystkiemu zaprzeczała, że mi się wydaje itp. Przez chwilkę dostałem takiego niby kopa normalności ale nie do końca, dziwnie się poczułem tak jakby bad trip gdzieś chciał się wkręcić. Był to najgorszy moment w całej podróży aczkolwiek do bad tripa to jeszcze w chuj brakowało. Nie wiedziałem jak to naprawić, nie chciałem uciekać ponownie w ZEN, postanowiłem porozmawiać z żoną i poprosić o wyrozumiałość. Udało się, jej uśmiech w jednej sekundzie wszystko naprawił i kontynuowałem temat japońskiego stylu. Zawołałem małego, obudziła się druga dziecinka. Wziąłem obu na kolana i szukałem w nich sprzymierzeńców mojej wizji. Każda moja opinia była przez nie pozytywnie przyjęta ,a ja z radością dziękowałem żonie za Japonię.
Nadal nie była w stanie zrozumieć o co mi chodzi, i co widzę – prosiłem aby odpaliła gogle i wpisała Japonia w grafice. To było to :D Zrozumiała :D. Byłem przeszczęśliwy.

Poczułem potrzebę pobudzenia zmysłów, muzyka była przewidywalna, a Japonią już się nacieszyłem.
Trochę chciało mi się pić, poszedłem do kuchni, patrzę woda szungitowa – źródełko mocy :)
Wziąłem kubeczek i delikatnie zaczerpałem wody, czułem ze doda mi mocy. Po pierwszym łyczku mój nadzwyczajnie wyostrzony zmysł powiedział bleeee. Myślę, co jest kurka? Wyplułem wodę do zlewu, i zaakceptowałem ze to nie to. ( Teraz gdy to sobie przypominam wiem że woda była faktycznie chujowa, bo nalewałem ją rano prosto z kranu nawet nie przepuszczając przez britę, i się nie wycudowaniała jeszcze) Nagle ujrzałem je :D Mandarynki. Były piękne, lśniły, takie delikatne, uwodzicielskie. Celowo wziąłem jedną aby jeszcze wrócić do tego pomieszczenia. W późniejszym czasie.

Chwiejnym krokiem przybyłem do małego pokoju z mandarynką, prosiłem aby mi ją obrano, bo chciałem ja zjeść, ale pochwyciła mi ją ta mała jaszczurka, wstrętna małpka. Nie chciałem aby tak było, musiałem szybko rozwiązać te sytuację, zapędziłem małpkę w róg pokoju, odbierając mandarynkę . Jaszczurko- małpka ( utożsamiałem go z tymi zwierzętami ponieważ swoimi gestami, zachowaniem je przypominał) zaczęła krzyczeć – pomyślałem „zła sytuacja” szybko trzeba ją naprawić, szybko przytuliłem malca, złapaliśmy razem mandarynkę, zacząłem delikatnie obierać.
Ten zapach przebił wszystko, zmysły eksplodowały patrząc na światełka znów byłem w Japonii w mandarynkowym sadzie– nie chciałem jej jeść tylko ją wąchać. Zbyt długo się delektowałem jej aromatem i małpka się zaniepokoiła chciała posiąść ją znów. Wiedziałem ze nie wygram, postanowiłem oddać łup. Cieszyłem się że mogłem poczuć jej zapach choć przez chwilę. Małpka zaczęła rzucać mandarynką po pokoju, nie chciałem aby tak postępowała ale nie chciałem z tym walczyć, włączyłem się do zabawy. Były to znów bardzo radosne chwile, radość wylewała się oknami. Znów poczułem się jak małe dziecko – piękne uczucie nie do opisania.(Nawiązując do żony, miała swoje zajęcie w pokoju i starała się zbytnio nie ingerować nie proszona w moją podróż / za co jestem jej dozgonnie wdzięczny).

Po chwili postanowiłem odwiedzić duży pokój. W tym momencie zdałem sobie sprawę że podróż jest trochę zbyt przewidywalna – postanowiłem coś zrealizować –przed wyprawą ustaliłem że nie będę tego czynił. Sięgnąłem po słoik z MJ. Ledwo zbiłem rurkę, wyszedłem na balkon. Wiedziałem ze nie popełnię tam głupstwa ( nie wyskoczę itp.) Chłód przeszył mnie – częściowo na chwilkę powróciłem. Ledwo trafiłem ogniem w cybuch lufki, wziąłem macha – nie umiałem kontrolować jego natężenia. Wypuściłem, wziąłem drugiego. Po kilku sekundach poczułem uderzenie euforii, był to taki kop jak się puszcza się turbo z bonga :D.

Popatrzałem chwilę na gwiazdy – coś pięknego i o dziwo było je widać. Wróciłem do małego pokoju.
Usłyszałem „PALIŁEŚ?” Ugięły mi się nogi – odparłem tylko proszę nie…. / nie dokończyłem.
Ale się uśmiechnęła i mnie przytuliła, było cudowanie. Ten etap mniej pamiętam, ale było cudownie. Byłem radosny, gdy wracała coraz większa świadomość

Nigdy nie zapomnę tego doświadczenia. Ten raport nie jest w stanie dokładnie oddać co czułem.
Zawsze miałem ogromny podziw a przede wszystkim szacunek do grzybów.
Nie zawiodłem się. Trip trwał 3-3,5 godziny z łagodnym szybkim wejściem i świetnym zejściem. Nie miałem kłopotu ze snem, nie byłem zmęczony. Rano normalnie poszedłem do pracy.

Myślę że na 1 raz jest do idealna dawka.
Wszystko co tu naskrobałem, to wymysł mojej chorej wyobraźni.
Jestem jebnięty w czoło! Kle Kle.
Mieszkam w aborygenii, a zdjecia ściągam z neostrady.
Ostatnio zmieniany: 10 lata 4 miesiąc temu przez Garbaty Bociek.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 
 
 

TRIP REAPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #2

  • Bongjour
  • Bongjour Avatar
  • Offline
  • Super Moderator
  • ERROR: 4.20
  • Posty: 4475
  • Zebranych lumenów: 6341
  •  

  •  

Elegancko opisałeś sytuację i przeżycia po mexicanach, bomba musi być naprawdę konkretna. Moje jedyne przeżycia z mushroomami to łysiczki i trufle z magicmushrooms. Szkoda, że moje dutch kingi nie wyszły ale planuję jeszcze spróbować z grzybkami ale nieco innymi:)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

TRIP REAPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #3

  • KLICZKO
  • KLICZKO Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Posty: 2956
  • Zebranych lumenów: 5275
  •  

  •  

Szacun dla Ciebie że spróbowałeś mexicany w domu. Troszkę mi nie pasują grzyby i rodzinka jakoś tak mało odpowiedzialnie. Sam nie wyobrażam sobie takiej jazdy ale to Twój wybór.
Ja tęsknie za górami i naszymi łysiczkami...
PIEKNY OPIS I SUPER TRIP GRATKI!!!
pozdrawiam
Jebać "kolegów" w tym hobby trzeba być samotnikiem...

WODA JEST MAGICZNA...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 

TRIP REAPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #4

  • Kowalsky
  • Kowalsky Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Karma to Suka
  • Posty: 2278
  • Zebranych lumenów: 2296
  •  

  •  

Zajebisty trip.

Dlaczego grzyby i rodzinka nie pasuja ?

Jak czlowiek ma rodzine ktora go toleruje to inaczej sie zazywa te straszne i smiercionosne narkotyki.
Karma to Suka
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Wild

TRIP REPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #5

  • Golas
  • Golas Avatar
  • Offline
  • Indoor Killer
  • Peace & Love !
  • Posty: 7701
  • Zebranych lumenów: 8099
  •  

  •  

Zajebiście opisane ... czyta się świetnie ! :woohoo:

Zastanawiam się czasami, czy Matka Natura nas celowo nie obdarzyła takimi dodatkami jak MJ, czy grzybki inne rośliny posiadające "moc" !
Może w tym właśnie o to chodzi ... jesteśmy cały czas dziećmi tylko po pewnym czasie zatracamy się w tym pędzącym pociągu zwanym życie.
Może najwyższy czas spojrzeć odpowiednio na system i powiedzieć dość :)

Ja uważam, że od narodzin aż po śmierć jesteśmy beztroskimi malcami, tylko zagubionym !
Wszystko jest dla ludzi w odpowiednich ilościach...

Pozdro B)
G.
Żyjemy aby Doświadczać !
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś Sam !
Rośliny to nie maszyny !
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Chmura

TRIP REPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #6

  • 4Elements
  • 4Elements Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Słońce srogo smaży
  • Posty: 762
  • Zebranych lumenów: 1281
  •  

  •  

Taka tam eksplozja miłości :) Poważnie czytajac to cieszyłem się bardzo , gratuluję nie dość że wczoraj miałeś cudowny dzień to jeszcze potrafiłeś to opisać i się tym podzielić.
Back to the roots my folks
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re:TRIP REPORT Podróż z Dutch King / Mexican 10 lata 4 miesiąc temu #7

  • MidgetMan
  • MidgetMan Avatar
  • Offline
  • ... kiełkujący
  • Posty: 54
  • Zebranych lumenów: 36
Muszę dorwać grzybki:D piękny trip, pięknie opisany. Póki co miałem tylko okazję zażyć mahometa, piękne doświadczenie:D
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Moderatorzy: AS

Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

Nasiona Marihuany