Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

nasiona marihuany

 
 
 
 
Informacje i artykuły dotyczące tematyki powiązanej z Konopiami, uprawą ...

TEMAT: Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #1

  • JIM
  • JIM Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Vertyka(na)lny Amator
  • Posty: 1632
  • Zebranych lumenów: 2513
  •  

  •  

FBI twierdzi, że Ross William Ulbricht stworzył w internecie narkotykowe imperium. Jego znajomi mówią, że to niemożliwe!

2 października 2013 roku w San Francisco, w miejscowej bibliotece publicznej, dokładnie kwadrans po 15 czasu lokalnego, zapanował niespotykany w tym miejscu rwetes.

W dziale z literaturą science fiction kilkunastu mężczyzn wyjęło nagle z kieszeni pistolety i legitymacje Federalnego Biura Śledczego (FBI). Podbiegli do niepozornego szatyna, który siedział pochylony nad laptopem. Wykręcili mu ręce i zakuli w kajdanki, po czym w pośpiechu wyprowadzili chłopaka z pomieszczenia. Do jego komputera podeszło kilku facetów. W skupieniu patrzyli na ekran monitora.

"To wszystko wyglądało jak scena z filmu sensacyjnego - powiedziała dziennikarzowi "The Daily Telegraph" podenerwowana bibliotekarka Michelle Jeffers, naoczny świadek całego zajścia. - Usłyszałam tylko, jak agent FBI zwrócił się do niego: Pan Ross William Ulbricht? Jest pan aresztowany pod zarzutem handlu narkotykami, prania brudnych pieniędzy i zlecenia zabójstwa".

Nowe możliwości

Cichy i skromny Ross Ulbricht stworzył prawdopodobnie największą na świecie wirtualną giełdę, na której handlowano narkotykami. Portal nazywał się Silk Road, czyli Jedwabny Szlak. Nazwa nawiązuje do określenia drogi handlowej, która od III wieku p.n.e. do XVII wieku n.e. łączyła Azję z Europą. Starożytni kupcy w obie strony przewozili tą trasą produkty z krajów Dalekiego Wschodu, Półwyspu Arabskiego i terenów na zachód od Uralu.

Postęp technologiczny otworzył przed dilerami nowe możliwości rozwoju. Wszak handel narkotykami to niezwykle niebezpieczne zajęcie. Dilerzy muszą uważać nie tylko na policję, ale również na konkurencyjne gangi. Codziennością są ciężkie pobicia, a nawet morderstwa. Stąd pomysł, by obrót zakazanymi substancjami psychoaktywnymi przenieść do świata wirtualnego, mógł się wydawać trafiony...

Biznes wart miliard

Jedwabny Szlak pojawił się w sieci na przełomie stycznia i lutego 2011 roku. Początkowo wirtualne stragany Silk Road "uginały się" od substancji psychoaktywnych. Sprzedawcy oferowali dziesiątki rodzajów marihuany, najwyższej jakości marokański haszysz oraz grzyby halucynogenne. Nie mogło zabraknąć także twardych substancji: heroiny, kokainy, metaamfetaminy i LSD.

Choć w zamyśle właściciela Jedwabny Szlak miał być tylko giełdą narkotykową, popyt szybko zmodyfikował początkowe plany. Handlarze błyskawicznie zwietrzyli szansę na sprzedaż innych nielegalnych produktów i usług, których zbyt - poza internetem - jest trudny i niebezpieczny.

I tak już po paru miesiącach od debiutu w cyberprzestrzeni asortyment Jedwabnego Szlaku powiększył się o fałszywe dokumenty tożsamości, skradzione karty kredytowe, dziecięcą pornografię i najróżniejszą broń. Nie brakowało także specjalistycznych poradników o wiele mówiących tytułach: "Jak okraść bankomat?" czy też "Jak skonstruować bombę?".

Oprócz tego na Silk Road rozwinął się specyficzny dział zleceń - swoje oferty zamieszczali choćby hakerzy, którzy oferowali włamania do skrzynek mailowych osób wskazanych przez zleceniodawcę, a nawet płatni zabójcy!

Dostęp dla każdego


Mechanizm korzystania z giełdy był niezwykle prosty - ograniczał się do czterech punktów. Po pierwsze, należało zarejestrować bezpłatne konto. Następnie klient wybierał interesujący go produkt, po czym za niego płacił. Ostatnim krokiem było wskazanie adresu, pod który poczta lub firma kurierska miała dostarczyć przesyłkę. Tym samym narkotyki, broń czy fałszywe dokumenty rozprowadzała zazwyczaj... amerykańska poczta, bo to z jej usług najchętniej korzystali klienci Jedwabnego Szlaku.


Wszystko odbywało się anonimowo, bowiem użytkownicy Silk Road posługiwali się pseudonimami (Ulbricht najczęściej używał ksywki "Dread Pirate Roberts" od imienia postaci z filmu familijnego "Narzeczona księcia"). Również przelewy internetowe były realizowane incognito.

Na Jedwabnym Szlaku służyły do tego bitcoiny - wirtualna waluta, która nie ma swego namacalnego odpowiednika (tym różni się np. od złotówek, euro czy funtów szterlingów). Jej niebagatelną zaletą jest, że posiadacze bitcoinów pozostają anonimowi, gdyż wszystkie transakcje są realizowane z pominięciem banków.

Silk Road funkcjonował na podobnej zasadzie, co legalnie działające sklepy internetowe: właściciel portalu pobierał 10 proc. prowizji od każdej dokonywanej sprzedaży. Interes kwitł tak dobrze, że na giełdzie było zatrudnionych kilkanaście osób. Każda z nich doglądała transakcji dokonywanych w powierzonym jej dziale. Praca była doskonale płatna. Według ustaleń FBI, miesięczne zarobki pracowników Jedwabnego Szlaku wynosiły średnio 6 tys. dolarów!

O skali przedsięwzięcia, jakim był Silk Road, świadczą inne liczby: w ciągu 2,5 roku zawarto ponad 1,2 mln transakcji na łączną kwotę 1,2 mld dolarów!
Ross Ulbricht

Milioner w przebraniu

Podejrzany o stworzenie giełdy Ross Ulbricht wychowywał się w Austin, stolicy stanu Teksas. Rodzinne strony opuścił zaraz po ukończeniu szkoły średniej. Przeniósł się do Dallas, studiował tam fizykę na Uniwersytecie Teksańskim. Po zdobyciu dyplomu Ulbricht imał się różnych dorywczych zajęć. Wielokrotnie zmieniał też miejsce zamieszkania; spędził m.in. kilka miesięcy w Australii. W końcu osiadł w San Francisco. W chwili aresztowania miał 29 lat.

Według FBI, Ulbricht ukrył na różnych kontach internetowych ok. 80 mln dolarów! Jednak żył bardzo skromnie. Wynajmował niewielki pokój w mieszkaniu, które... dzielił z dwoma współlokatorami. Nigdy nie palił papierosów, alkohol pił tylko okazjonalnie. W przeszłości lubił grać na perkusji, wolne chwile spędzał na nauce salsy i pieszych górskich wycieczkach.

Bliżsi i dalsi jego znajomi byli w totalnym szoku, gdy media podały informację, że Ross Ulbricht został aresztowany za handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy i hakerstwo.

"Dread Pirate Roberts"

Śledztwo w sprawie Jedwabnego Szlaku toczyło się od października 2011 roku. Prowadziło je FBI i nowojorska prokuratura. W ciągu 2 lat agenci federalni dokonali ponad stu kontrolowanych zakupów narkotyków - sprzedawcami byli użytkownicy zalogowani na stronie Jedwabnego Szlaku. Zdecydowana większość przesyłek potwierdziła najgorsze obawy pracowników FBI - towar był autentyczny i na dodatek bardzo wysokiej jakości.

Pierwsze podejrzenia, że "Dread Pirate Roberts" ("DPR") i Ross William Ulbricht to ta sama osoba pojawiły się w 2012 roku. Federalni informatycy odkryli wówczas, że Ulbricht - pod swoim nazwiskiem - zamieścił w internecie kilka kryptoreklam giełdy Silk Road.

Agenci FBI zauważyli także, że "Dread Pirate Roberts" udziela się na różnych forach sieci TOR. Jednak osoba posługująca się tą ksywką popełniła karygodny błąd. Pod postami podpisywała się pseudonimem, a w rubryce z adresem mailowym podała swój prawdziwy adres internetowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. ...

Śledztwo nabierało tempa. Dochodzeniem kierował agent Christopher Tarbell. To on dokonał większości spośród setki kontrolowanych zakupów. Wcielił się również w... płatnego zabójcę, którego chciał wynająć właściciel giełdy. Okazało się bowiem, że jeden z pracowników Silk Road zaczął szantażować swojego pracodawcę.

Mężczyzna o pseudonimie "Przyjazny Chemik" (ang. Friendly Chemist) groził, że jeśli nie otrzyma pół miliona dolarów, ujawni organom ścigania dane 2 tys. użytkowników Jedwabnego Szlaku. Według FBI, Ulbricht postanowił pozbyć się szantażysty. Sprawa jest bardzo niejasna. Wciąż nie ujawniono, jak doszło do tego, że poszukujący płatnego cyngla "Dread Pirate Roberts" skontaktował się akurat z agentem federalnym.

Wiemy natomiast, co stało się później. Zdaniem prokuratury, Ulbricht negocjował z Tarbellem stawkę za wykonanie zlecenia. Ustalono ją ostatecznie na kwotę 150 tys. dolarów. Ross przelał kilerowi całą sumę oraz przesłał dane "Przyjaznego Chemika" - jego imię, nazwisko i adres. Zażądał też dowodu wykonania zlecenia: chciał zobaczyć zdjęcia zamordowanego szantażysty. Federalni okazali się wyśmienitymi profesjonalistami: na skrzynkę mailową "DPR" powędrowały doskonale spreparowane fotografie "martwego" pracownika Silk Road.

Historia zatoczyła koło

FBI i prokuratorzy nadal nie mieli jednak żadnego mocnego dowodu, który potwierdzałby, że "Dread Pirates Roberts" i Ross Ulbricht to ta sama osoba.

Przełom w śledztwie nastąpił 10 lipca 2013 roku. Tego dnia podczas rutynowej kontroli na granicy z Kanadą pracownicy amerykańskiego urzędu celnego przechwycili paczkę, która zawierała dziewięć dokumentów tożsamości. Choć każdy z nich wystawiony był na inne nazwisko, to na zdjęciach widniała twarz tego samego mężczyzny. Agenci federalni udali się pod adres podany na przesyłce. Drzwi otworzył im... Ross William Ulbricht.

Wciąż jednak brakowało dowodów, że właśnie Ulbricht zamówił lewe dokumenty. Ross przekonywał, że to jakiś żart albo prowokacja, a fałszywe dowody tożsamości każdy może zamówić na... Silk Road. Agenci grzecznie podziękowali za współpracę i wyszli. Ulbricht zapewne nie zastanawiał się, dlaczego na ich twarzach pojawił się uśmiech.

Co było później? FBI i prokuratura odmawiają wszelkich komentarzy w tej sprawie ze względu na dobro śledztwa. Do momentu rozpoczęcia procesu nie ujawnią żadnych informacji dotyczących sposobu, w jaki udało im się zdobyć na tyle mocne dowody, aby aresztować Ulbrichta.

Do wiadomości publicznej podano natomiast, że podczas zatrzymania w bibliotece Ross Ulbricht był zalogowany na kilku portalach, w tym na Jedwabnym Szlaku. W tym kontekście nowego znaczenia nabiera pewna kwestia. Otóż chwilę po zatrzymaniu domniemanego właściciela Silk Road przestał działać, a na stronie internetowej pojawił się komunikat, że została zamknięta przez FBI. Zdaniem specjalistów potwierdza to podejrzenia prokuratorów i agentów federalnych.

Ross Ulbricht został oskarżony o handel narkotykami, hakerstwo, pranie brudnych pieniędzy oraz zlecenie morderstwa. Ulbricht nie przyznaje się do winy, twierdzi, że go wrobiono. Jego adwokatem został nowojorski prawnik Joshua L. Dratel.

Jak dziś wygląda internetowy rynek narkotykowy? Niestety, niewiele się zmieniło. Kanał CNN Money podał, że już 6 listopada 2013 roku wystartował Silk Road 2.0. Jego założycielem jest były administrator giełdy zamkniętej przez FBI. Na Jedwabnym Szlaku znowu można kupować narkotyki. Właściciel zmienił swój dotychczasowy pseudonim. Dziś podpisuje się jako "Ross Ulbricht".

Miłosz Gerlich

Całkowite zamknięcie Silk Road nie jest takie proste jakby się mogło wydawać...

Źródło : Interia.pl
Ostatnio zmieniany: 10 lata 2 tygodni temu przez JIM.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 
 
 

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #2

  • Golas
  • Golas Avatar
  • Offline
  • Indoor Killer
  • Peace & Love !
  • Posty: 7701
  • Zebranych lumenów: 8099
  •  

  •  

Jak dokładnie się czyta ten artykuł i nie tylko ten ... można wyciągnąć wniosek, że TOR wcale nie jest bezpieczny.
Nawet czasami się zastanawiam, czy on nie był stworzony przed odpowiednie służby.
Może być też tak ... że „Silk” jest kontrolowany przez FBI itp...

Moje myślenie ...
Każdy kto coś chce ukryć, albo ma nie czyste sumienie porusza się przez TORa.
Dzięki temu ktoś, kto tworzy programy niby chroniące naszą tożsamość, tak naprawdę nam ją zabiera.
Wszystko im podajemy na tacy ... potem tylko kwestia sprawdzenia, kto gdzie wchodzi i pisze.
Nie bądźmy naiwni, że wszystko to co robimy w sieci zostaje zapomniane !

Pozdro B)
G.
Żyjemy aby Doświadczać !
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś Sam !
Rośliny to nie maszyny !
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od:

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #3

  • Bongjour
  • Bongjour Avatar
  • Offline
  • Super Moderator
  • ERROR: 4.20
  • Posty: 4475
  • Zebranych lumenów: 6341
  •  

  •  

Ja tam TOR'a używałem tylko na kracie i z ciekawości patrzyłem ceny BHO, nawet chciałem zamówić ale już dawno było info, że blackmarkety internetowe przejęło FBI lub są pod ich kontrolą dlatego zrezygnowałem:)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #4

jak dla mnie to możliwe że go zwyczajnie wrobili tak jak wrabiali taksówkarzy w atak na wtc, nauczyciela w wysadzanie belwederu czy inne duperele...
istnieje gdzieś podobno baza adresów ip kożystających z sieci TOR
bit coiny i transakcje pozabankowe to bardzo ciekawa sprawa .. ;)
przyjme nasiona. Juanita la Lagrimosa : )
Ostatnio zmieniany: 10 lata 2 tygodni temu przez Człowiek Nauki Fazy.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #5

  • marlej
  • marlej Avatar
  • Offline
  • ... na FLO
  • Zaoczny uzytkownik :(
  • Posty: 467
  • Zebranych lumenów: 1151
  •  

  •  

Stara sprawa...@Golas tutaj TOR nie zawnil tylko czlowiek. Sam sobie winien przez swoja lekkomyslnosc FBI poskladalo puzle w calosc. Takze TORa dalej mozna traktowac jako bezpieczna rzecz. Jakby tak nie bylo to by tyle lat nie trwalo sledztwo w tej sprawie...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od:

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #6

  • prometeusz
  • prometeusz Avatar
  • Offline
  • ... na FLO
  • Ktoś chce ognia?
  • Posty: 320
  • Zebranych lumenów: 637
  •  

  •  

Mi też coś tu śmierdzi, taki mózg co wymyślił ten serwis podawałby swój prywatny mail?
Ale to tylko moje zdanie...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: , 4Elements

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #7

  • marlej
  • marlej Avatar
  • Offline
  • ... na FLO
  • Zaoczny uzytkownik :(
  • Posty: 467
  • Zebranych lumenów: 1151
  •  

  •  

Sjakism specjalnie wielkim mozgiem chyba nie trzeba byc zeby wymyslec sklep internetowy prawda ? Ewentualnie JAJA zeby w takiej branzy heh...
Tutaj mozecie poczytac wiecej o SL... Jest kilka artykulow..Tez pisza ze tak ja kto najczesciej bywa najslabszym ogniwem jest CZLOWIEK niestety...
niebezpiecznik.pl/post/silk-road-najwiekszy-sklep-z-narkotykami-w-internecie-zamkniety-fbi-namierzylo-i-aresztowalo-jego-tworce/
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Kowalsky

Jedwabny Szlak(Silk Road) : Najniebezpieczniejsze miejsce w całej sieci 10 lata 2 tygodni temu #8

  • Babys
  • Babys Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Posty: 1715
  • Zebranych lumenów: 3246
  •  

  •  

Zgodze sie w 100 % z Golasem kazdego z nas moga obserwowac przez internet jesli beda chcieli to i tak sprawdza gdzie wchodzicie co czytacie i nie wazne czy wchodzicie przez tora czy nie to nic nie daje

tak jak po skasowaniu zdjec z komputera sa w stanie je odzyskac tak samo z tym gdzie np dany nr ip wchodzil logowal 'system zamkniety'

to moje zdanie osobiscie nie wchodze przez tora albo podobne niby zabezpieczenia
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Moderatorzy: AS

Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

Nasiona Marihuany