Okazuje się, że lato i palenie marihuany mają niezwykle mocny wpływy na męski organizm, a dokładnie na... nasienie. Tak wynika z najnowszego badania University of Sheffield, do którego wykorzystano największą próbę ludzkiej spermy w historii. Z ustaleń brytyjskich lekarzy opracowanych na tej podstawie wynika, iż palenie popularnej "trawki" wpływa w znaczący sposób na pogorszenie jakości męskiego nasienia.





Co ciekawe, analiza spermy pobieranej od ponad 2 tys. uczestników badań wykazała, że równie duże pogorszenie jakości nasienia zauważono u mężczyzn, którzy... uprawiali seks latem. Ilość i kształt plemników w okresie upałów był podobny do tego, który obserwowano u zadeklarowanych palaczy marihuany. Zdaniem dr. Allana Pacey'a z Sheffield, wcale nie ma to jednak związku z wyższą temperaturą. To nadal efekt mody wśród młodych mężczyzna z całego świata na korzystanie z "zielonych używek", których w okresie urlopu i wakacji przyjmuje się po prostu więcej.


Ci palacze marihuany, którzy marzą o tym, by w przyszłości mieć szanse na zostanie ojcem, powinni więc rozważyć zmianę stylu życia na nieco zdrowszy. Jak mówi dr Pacey, nie chodzi bynajmniej o to, by myśląc o spłodzeniu potomka żyć niczym mnich. Okazuje się bowiem, że palenie papierosów i picie alkoholu, nawet w "wakacyjnych" ilościach nigdy nie powoduje takich efektów, jak joint.


Na podstawie największego w historii badania spermy zespół naukowców z University of Sheffield sugeruję też drogę na skróty. Tym, którzy gustują w używkach z THC, a ze swoimi partnerkami współżyją już z myślą o potomstwie, powinni odłożyć te nawyki. Wystarczy podobno niespełna tydzień. Już tak krótki okres wstrzemięźliwości od marihuany, ale także seksu pozwala na to, by nasienie stało się o wiele lepszej jakości.



Źródło: natemat.pl/105335,palenie-marihuany-i-lato-powoduja-spadek-jakosci-nasienia-zaskakujace-wnioski-po-najwiekszym-badaniu-spermy-w-historii

Eee no to trzaskamy po blanciku bez gumeczki
joke

Bongjour napisał:
bla bla bla ... palę od 12 lat regularnie z przerwami może 2 razy w roku na tydzień (właśnie na wakacjach nie jaram:D ) i kurde blaszka za 2 podejściem udało mi się zaciążyć żonę (jak postanowiliśmy powiększyć rodzinę)

Kiedyś średnio chyba w 1 ml było ponad 10 mln plemników , teraz za średnią podają 1,5 mln

I zaczynają się mowy obrońców zioła hehehhe
Trochę te wasze gadki to tak jakbym alkoholików pod sklepem i palaczy tytoniu słyszał
Jeżeli lekarze przeprowadzili badania to znaczy że jakiś % tych że palaczy ma gorszą jakość i niema co tu się doszukiwać jakiś pomówień czy znowu obarczania zioła złem heheh
Kawa czy np.cola lub chipsy również mogą się przysłużyć do uszczerbku na zdrowiu jakimś rakiem czy cuś

Trzeba się cieszyć z tego że wam się to nie przytrafiło

Teraz mamy nowe choroby cywilizacyjne , właśnie przez "zdrowe" odżywianie się . Teraz ciężko powiedzieć czy zabije się coca-cola czy marchewka wyhodowana pod czujnym okiem chujków z Unii Europejskiej czy innych organizacji ,które kierują naszym światem .

Kiedyś ludzie się wyżynali w wojnach i była równowaga na świecie , dzisiaj trzeba inaczej kombinować Bardziej humanitarnie

Ja tutaj nie bronię zioła , dziękuję Bogu ,że mam zdrowe dziecko . Mój pewien znajomy stronił całe życie od alkoholu , narkotyki to chyba tylko w filmach widział ,a ma takie problemy z maluchem ,że głowa mała . Niczego w życiu nie przewidzisz.

Jeszcze przypomina mi się jedna historia pewnej Pani ,którą poznałem w pracy . Opowiadała o swoim dziecku ,które ja tylko widziałem na wózku inwalidzkim. Totalne warzywo. Nie wiem coś a'la porażenie mózgowe . Byłem przekonany ,że to wada od urodzenia. Okazało się ,że chłopiec urodził się zdrowy . Gdy miał chyba 2 latka zachorował na jakąś anginę (w każdym bądź razie nic groźnego) , gorączka , kaszel itp . Kobieta poszła do lekarza ten przepisał jakiś lek na obniżenie gorączki , dzieciak wylądował po nim w szpitalu. No i niestety do teraz zero kontaktu ...

JIM masz rację! Naprawdę nie ma reguły. Ale problemem też jest, moim zdaniem, to, że ludzie nie zwracają uwagi na to, co pochłaniają. W obecnych czasach wszystko jest naszpikowane chemią, E - dodatki są wszędzie. I fakt, że ktoś nie zajara a będzie wcinał coś takiego nie sprawi, że będzie zdrowszy. Gdyby naprawdę duża część osób zwróciła uwagę na informację na etykietce wiedziałaby, że tak naprawdę ta pycha konserwa, którą kupuje i je ze smakiem z puszki to skórki kurczaków i same ulepszacze. Ale cóż... ostatnio w sklepie byłam świadkiem sytuacji, kiedy po degustacji soku pewna pani usłyszała, że 5 litrów kosztuje 23 złote (sprzedają w takich opakowaniach) osłupiała. Podkreślam tutaj, że sok w 100 % natutalny, bez konserwantów, autentyko czad i cena za litr wychodzi podobnie jak za inne soki, każące cieszyć się życiem z dużą ilością cukru. Nie zawsze lepiej i zdrowiej znaczy drożej.

Jezeli masz odpowiednio duzo pieniedzy to lekarze czy kto kolwiek sobie zyczysz przeprowadzi badania z wynikiem jakim sobie zazyczysz.

Ja od małego byłem uczony, że swoje klejnoty trzeba trzymać w przewiewie bo wysoka temperatura im szkodzi, w szkole to potwierdziłem, a na studiach się przekonałem o słuszności tego twierdzenia.
Więc jak dla mnie to żadna filozofia, że lato szkodzi plemnikom...

Ktoś dodał do tego przypuszczenie (nie fakt!): "których w okresie urlopu i wakacji przyjmuje się po prostu więcej", to czyste przypuszczenie.

Mam wierzyć w poważne badania, w których używa się stwierdzenia "po prostu"? Nie, dziękuję.


Kowal napisał prawdę, dajcie pieniądze, a przeprowadzi się dowolne badania na dowolny temat, a otrzyma się dowolny wynik.