Kolorado produkuje za mało legalnej marihuany
Mieszkańcy Kolorado, stanu który zalegalizował spożycie marihuany w celach rekreacyjnych, skonsumują w tym roku dużo więcej tego narkotyku od zakładanych prognoz. Spora część sprzedawanej w sklepach "trawki" będzie musiała pochodzić spoza legalnych plantacji
O kłopotach władz Kolorado napisał dziennik "USA Today". Z obliczeń dziennikarzy wynika, że stan powinien zezwolić na zwiększenie legalnej produkcji marihuany.
Z danych stanowego wydziału kontroli marihuany (Marijuana Enforcement Division) wynika, że mieszkańcy Kolorado oraz turyści skonsumują w 2014 roku około 287 tys. funtów (130 ton) tej substancji. Jednak tylko 170 tys. funtów (77 ton) przejdzie przez autoryzowanych producentów i legalne punkty sprzedaży. Aż 41 proc. konsumowanej marihuany (118 tys. funtów, czyli 53 tony) pochodzić będzie z prywatnych niezarejestrowanych plantacji.
Prawo w Kolorado pozwala na uprawianie tej rośliny na prywatny użytek, jednak w ilości nie większej niż sześć krzaczków na każde gospodarstwo domowe. Poza kontrolą marihuanę mogą uprawiać także placówki medyczne dostarczające tę substancję swoim pacjentom. Dużym problemem jest jednak czarny rynek, w tym gangi operujące poza systemem prawnym Kolorado.
Lekarstwem na te problemy ma być zwiększenie legalnej produkcji marihuany – twierdzą władze podatkowe Kolorado, które czerpią zyski z kontrolowanego obrotu tą substancją.
- W tej chwili produkujemy znacznie mniej niż powinniśmy. To winduje nasze ceny do zbyt wysoko i sprawia, że nie jesteśmy w stanie konkurować z czarnym rynkiem. A naszym celem jest właśnie wyeliminowanie czarnego rynku – twierdzi Ron Kammerzell, zastępca dyrektora działu egzekucji podatkowej w stanowym Urzędzie Skarbowym.
Marijuana Industry Group, stanowe stowarzyszenie producentów marihuany broni się jednak argumentem, że zwiększenie produkcji ułatwi wywożenie narkotyku poza granice stanu oraz dostęp do niego przez osoby nieletnie.
- Szukamy równowagi między popytem a podażą – mówi dyrektor tej organizacji Mike Elliot. Producenci marihuany zwracają uwagę, że czarny rynek będzie trudno zlikwidować, głównie z powodu cen, z którymi legalni sprzedawcy nie mogą konkurować. Stanowe i federalne obciążenia podatkowe przy sprzedaży marihuany sięgają 21 proc. w wypadku konsumpcji rekreacyjnej i 7,6 proc. przy wykorzystaniu substancji w celach medycznych. (Paradoksem jest tu fakt, że rząd federalny, który wciąż uznaje marihuanę za niebezpieczny narkotyk czerpie zyski z podatku od jego sprzedaży).
Oprócz tego producenci i dystrybutorzy muszą wykupować licencje i ponosić koszty normalnego prowadzenia biznesu, np. wynajęcia gruntów pod uprawę, czy utrzymania punktów sprzedaży.
- Gdy ja sprzedaję jedną ósmą uncji za 60 dolarów, na ulicy można ją kupić za 25 dolarów – skarży się jeden ze sprzedawców.
Kammerzell z lokalnej skarbówki zapewnia, że decyzje o zwiększeniu legalnej dystrybucji podejmowane będą w taki sposób, aby umożliwić legalnemu sektorowi stabilny i przewidywalny rozwój.
zródło- Rzeczpospolita rp.pl