Po ścięciu oraz obróbce zioła ze zbędnych liści (trymu) przyszedł czas na kolejną ważną czynność jaką jest suszenie. Bez prawidłowego suszenia nie mamy co marzyć o zapachu, smaku a nawet o medycznych właściwościach. Proces ten powoduje zmiany konformacji kwaśnych cząsteczek nie aktywnych psychicznie kanabinoidów, na ich obojętną w odczynie aktywną formę. Suszenie pomaga również w rozkładzie chlorofilu i innych barwników, które mogą psuć smak naszego zioła. Powolne suszenie pozwoli odparować wodzie bez naruszania kanabinoidów.Suszenie wyciąga z naszych topów wodę, przez co masa naszych kwiatów ulegnie znacznej zmianie, np. jeżeli mamy 10 gram mokrego towaru i wysuszymy go w odpowiednich warunkach to suchego materiału powinno być ok. 2,5 grama.



Pomieszczenie do suszenia powinno być suche, przewiewne oraz zaciemnione. Idealną temperaturą do suszenia jest temperatura pomiędzy 15, 5 – 21 °C. Temperatura poniżej 15,5 °C spowalnia proces suszenia oraz przyczynia się do wzrostu wilgotności powietrza. Pamiętaj, pod żadnym pozorem nie pozwól wilgotności powietrza osiągnąć 80%! Na twoich topach zaraz pojawiłaby się pleśń! Temperatura powyżej 24 °C za szybko wysusza rośliny a przy 29 °C zaczyna tracić swój wspaniały zapach i smak. Pamiętaj, wieszając rośliny do suszenia układaj je tak by się nie stykały.



Proces suszenia w odpowiednich warunkach powinien trwać ok 7 dni, jeśli nie zamierzasz curringować swojego ziółka to powinno być gotowe gdy łodyga strzela/łamie się w pół. Jeżeli masz w planach curringować swoje ziółko, nie pozwól mu się przesuszyć, resztki wilgoci uciekną przy regularnym odkręcaniu słoików.




Inną metodą suszenia naszych ukochanych kwiatów jest metoda suszeniem suchym lodem. Suchy lód ma temperaturę -80°C, nie topnieje tylko od razu z ciała stałego przechodzi w stan gazowy. Proces ten nazywany jest sublimacją. Jeśli nie posiadasz suchego lodu (zamarznięte co2)Twojej miejscowości jest dosyć trudne możesz użyć gaśnicy co2 ze specjalną dyszą. Jak sama nazwa wskazuje suchy lód praktycznie nie zawiera w sobie wody.



Do pojemnika służącego do przechowywania żywności lub czymś podobnym ułóż kawałki suchego lodu w proporcji 1:1 z Twoimi kwiatami, na lodzie rozściel oddychający materiał,(myślę, że najlepsza będzie tu bawełna) a na nim rozłóż równo swoje szczyty. Ulatniający się gaz będzie przechodził przez kwiaty wyciągając z nich wilgoć. Po takim zabiegu Twoje kwiaty powinny być już suche, jeśli nie powtórz zabieg lub po prostu dosusz je przez 1-2dni.




Jest to bardzo ciekawy sposób a do tego dość szybki a przy tym Twój materiał będzie miał smaczny, nie gryzący dym a moc zioła w dalszym ciągu będzie zadowalająca.


Podziękowania dla Śmiechlik


To nic innego niż sposób Marokańczyków czy Afgańczyków na suszenie zioła przeznaczonego na produkcje haszyszu. Całe rośliny rozkłada się na ziemi, kamieniach czy opiera o budynki i zostawia się na poddanie działaniu promieni słonecznych i wiatru, tak wysuszone rośliny mieli się i odseparowuje od nich żywicę.







autor: Bongjour dla growlike.pro

Czyli wychodzi na to, że w przypadku curringu warto go zacząć, kiedy topy nie są jeszcze na tyle suche aby łodyga strzelała?

avk napisał:

Curring zaczynamy gdy topy są wilgotne w ok. 50%.
Dlaczego? Bo dodając przykładowo skórki cytryny do suszu tak wysuszonego że strzelają łodygi nasz susz pobiera wilgoć z tych skórek i znowu jest wilgotne i sprężyste.

Moim zdaniem curring ze skórkami cytrusów jest dobry , ale do czasu - max 2 miesiące według mnie , później wyschnięcie zioła i konserwacja w słoiku.

Tak też na ogół robiłem, ale zdania są podzielone i wiele ludzi zaczyna curringować, gdy susz jest już bardziej kruchy. W zasadzie jest to całkiem zasadne w przypadku większych ilości skupionych w jednym pojemniku.

Druga sprawa to kwestia szacowania wilgotności jest trochę względna. Czy mógłbyś powiedzieć po jakim czasie suszenia w swoim przypadku uzyskujesz tą wilgotność na poziomie 50%? Przydatne by było, gdybyś wspomniał przy tym również o warunkach suszenia.

Ciekawi mnie również kwestia przechowywania. W wielu źródłach mówi się o nie stosowaniu pojemników plastikowych na rzecz wyrobów ze szkła, jednak obiegowe opinie mnie nie obchodzą. Masz może doświadczenie w tej kwestii, aby potwierdzić zasadność tej tezy? W końcu czy zamiast tych osławionych słoików na zatrzask (nigdzie nie mogę ich dostać) mogę zastosować takie zwykłe, bardziej współczesne ze zwykłym zakręcanym wiekiem? Czy ma to jakiś istotny wpływ na curring i przechowywanie suszu?

Osobiście używam normalnych słoików jak nie mam tych z gumką - i nie widzę złego wpływu na susz.
Jednak naciągam na otwór słoika chusteczkę i dopiero zakręcam. - nie wiem taki nawyk.

Po ilu dniach nasz susz osiągnie dobrą wilgotność do curringu - tutaj zależy od temperatury, wilgotności powietrza oraz samego ziela. Wiadomo, że mniej zbite topy będą szybciej wysychały - te zbite w kamień dłużej.
Myślę że to kwestia wyczucia - są w miare suche ale nie wysuszone do końca - rozpoczynam curring.

Jednak przy curringu trzeba uważać na pleśń.
Częsta wentylacja pojemnika i przechowywanie go w ciemni to podstawa.

Co do pojemników na żywność kiedyś szukałem informacji i wyczytałem, że mogą to być pudełka plastikowe, te na żywność ale muszą być gładkie w środku bez żadnych chropowatych powierzchni. Mimo to wole stosować szklane pojemniki tj. słoje.

Super załatwione , dzięki również

a jak sie ma suszenie inwazyjne? powiedzmy w piekarniku na najnizszej temperaturze, a dalsza konserwacja w sloju (dlugi okres))?



konkretnie mam problem ze znalezieniem bezprzypalowej suszarki.

topy suszyly sie 3 dni jednak nadal sa wilgotne.. ladowanie do sloja odpada, powolne suszenie rowniez (brak dostepu do suchego lodu)

i zastanawia mnie jakie sa straty jezeli dosuszylbym na szybko, jednak dal drugi okres curringu?

salamalejskun napisał:
Przy szybkim suszeniu np. w piekarniku chyba już zapachu przez curring nie odzyskasz bo taki top nawet przerwany pachnie po prostu rośliną, smak przez chlorofil też będzie nie zbyt aromatyczny.

Próbowałem kiedyś piekarnika jak i mikrofali - to tylko dla desperatów, ja nie polecam.

Karton i szafa, trochę ryżu? Jak Ci się nie śpieszy, doschnie sobie i wtedy w słój:)

Czy mógłbym prosić więcej na temat suszenia gaśnicą?
Zdjęć nie widzę (znikneły? ).
Ktoś już tak robił? Jaka to ma być ta specjalna końcówka do gaśnicy CO2 i jak pownien wyglądać cały proces?

(odświerzyłem bo +30 w cieniu, a zbiory auto za pasem )