Fajnie ,ale bez Bizonów nie będzie konopi.
Bizon przegra z żubrem? Urzędnicy zakazali hodowli w Kurozwękach!
Kontrowersyjna decyzja w sprawie hodowli bizonów w Kurozwękach. Urzędnicy zgodzili się na przetrzymywanie zwierząt jeszcze tylko przez 4 lata, ale już teraz nie mogą się one rozmnażać, a młode powinny być wybijane. - Chodzi o ochronę żubra - argumentują.
Bizony stanowią jedną z atrakcji turystycznych regionu świętokrzyskiego od 2000 roku, gdy Marcin Popiel sprowadził do Kurozwęk pierwsze 22 sztuki. Dostał wtedy zgodę na prowadzenie hodowli eksperymentalnej przez cztery lata, potem bezterminową.
Obecnie stado liczy 72 sztuki. Turyści przyjeżdżający do Kurozwęk oglądają bizony ze specjalnej platformy, mogą też w restauracji skosztować potrawy z ich mięsa.
Wkrótce stado może przestać istnieć, ponieważ w 2011 roku rozporządzeniem ministra środowiska bizon został uznany za szkodnika, który zagraża populacji żubra.
Zabronili rozmnażania i sprzedaży zwierząt
W ubiegłym roku Marcin Popiel otrzymał decyzję regionalnego dyrektora ochrony środowiska, który zgadza się na przetrzymywanie dorosłych sztuk do końca 2019 roku, ale zabrania rozmnażania oraz sprzedaży zwierząt. Już posiadane bizony mają być kastrowane lub sterylizowane, a przychodzące na świat zabijane.
Popiel odwołał się do generalnego dyrektora ochrony środowiska, ale ten teraz utrzymał decyzję w mocy. Uzasadnienie decyzji obu dyrekcji jest podobne: chodzi o ochronę żubra, gatunku ściśle chronionego, którego populacja w Polsce jest kluczowa do jego zachowania. Argumentują, że bizon jako gatunek obcy nawet podczas przypadkowego "uwolnienia do środowiska naturalnego" może zagrozić żubrowi "z uwagi na łatwość krzyżowania się z nim, co stanowi zagrożenie dla czystości genetycznej populacji żubra" i że "zagrożenie to jest bardzo duże".
W uzasadnieniu GDOŚ czytamy też, że bizony mogą przenosić "patogeny i pasożyty niegroźne dla tego gatunku, ale groźne dla żubrów" nie tylko w przypadku wydostania się z zagród, ale i przez inne organizmy, a z kolei żubry mogą wędrować nawet setki kilometrów.
Nie powinny się krzyżować z żubrami
- Też uważam, że bizony nie powinny się krzyżować z żubrami. Ale to w praktyce niemożliwe. Przecież do najbliższego stada wolno żyjących żubrów jest kilkaset kilometrów, a bizony to zwierzęta stadne. Nawet jeżeli któryś wydostanie się przez ogrodzenie, co bardzo rzadko się zdarza, to nie wychodzi poza nasz teren - mówi Popiel. Powołuje się na opinię m.in. prof. Adama Kołątaja, emerytowanego pracownika Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN, w latach 90. rektora kieleckiej WSP, który też podkreśla, że ewentualna krzyżówka żubra i bizona jest bardzo mało prawdopodobna i łatwo ją można wychwycić. Zwraca też uwagę, że oba gatunki niechętnie oddalają się od stada, a w ogrodach zoologicznych na całym świecie ich stanowiska umieszczane są blisko siebie i nie obserwuje się tam z wzajemnych "inwazyjnych" chorób.
"Dopuszczenie do skrzyżowania się chociażby jednego osobnika bizona z osobnikiem żubra żyjącego w stanie wolnym na terenie Polski miałoby katastrofalne znaczenie dla prawie 100-letniego trudu włożonego w odbudowę populacji tego gatunku" - pisze w e-mailu do "Wyborczej" Monika Jakubiak, rzecznik GDOŚ. I dodaje, że "przedkładanie interesu osoby fizycznej w postaci hodowli bizona w Kurozwękach nad interes publiczny w postaci zachowania zagrożonego wyginięciem gatunku żubra" GDOŚ "uznał za niewłaściwe".
Kastracja zwierząt wstrzymana
Marcin Popiel nie rezygnuje z walki o stado. Od decyzji GDOŚ odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a ten 26 maja 2015 roku wstrzymał wykonanie decyzji w części dotyczącej sterylizacji i kastracji zwierząt oraz zabijania młodych do czasu rozpoznania sprawy.
- Będę się nadal odwoływał. Ja na pewno tych zwierząt nie wybiję, niech to zrobią sami urzędnicy - mówi Marcin Popiel.
Dla "Wyborczej"
Adam Wajrak, zajmujący się ochroną przyrody, dziennikarz "Gazety Wyborczej"
- Dziwię się, że w ogóle ktoś wydał zgodę na hodowlę bizonów w Polsce. To gatunek obcy, dosyć popularny w hodowlach w Europie Zachodniej i w USA, którego w ogóle nie powinno być w Polsce, może poza ogrodami zoologicznymi. Moim zdaniem hodowcy powinni przestawić się na żubry, a stada bizonów powinny być wygaszane.
No bo co tu gadać...
Wychylenie jednego żubra daje lepszy efekt niż wychylanie pozostałych gatunków.
Ach ta konkurencja...