ciekawi mnie jak wy czujecie/czuliście się bez palenia przez długszy czas i czy potrzeba palenia jeśli występuje prowadzi was do rzeczy których nie zrobilibyście nieznając zioła.

u siebie po 2-3 miesiacach czuje jakies spore checi do palenia trudno to opisać, jak chodze po lesie wącham pokrzywy czy inne badyle to wszędzie czuje zioło i mam podobne schizy z węchem, poprostu czuje że organizm potrzebuje zapalić i wiem że to się nie wiąże z żadnymi naukowymi doświadczeniami itd. no ale tak juz mam i temu co czuje nie zaprzecze, nie jest to jakies drastyczne i silne uczucie, poprostu mi sie chce i czuje potrzebe to tak jagby rozmawiac z żoną kolegi patrzeć w jej śliczny dekolt kiedy on wyszedł na papierosa.

i taka potrzeba oraz jakość i cena badziewnego zioła od dila sprawiła że w końcu zasadziłem swoje cudowne palonko.

Wydaje mi sie ze to nic zlego, miec chetke na zapalenie. To tak jak czasami masz fess smaka na steak'a lub lody truskawkowe w cieple dni. Najwazniejsze zeby nie palic dziennie, nie daj sobie wmowic ze ziolo jest nieszkodliwe i nawet dzienne palenie nie wplynie na Ciebie negatywnie bo to bullshit. Wszystko w nadmiarze szkodzi, nawet ziolko.

Ja tu na dole popieram słowa kolegi z góry - co za dużo to nie zdrowo

Niedawno zrzuciłem się z zeszlorocznego zapasu, a teraz posta kleje po kilku piwach i stowce
bo bez tego ni huja lulu nie będzie.
Dobrze że chociaż film dobry zarzuciłem (tu ukłon w stronę 'Czterech Elementow' za 'Filth' polecone w innym temacie)
+ fajki smole co w erze wszechobecnego jointa byłoby dla mnie nie do pomyślenia.

Ziolo TAK ale umiar MUSI być bo potem chwiejnym człowiek bywa...

ja jaram juz kilka dobrych lat , ale nie jestem cisnieniowcem jak nie mam nie pale , jak mialbym kupic sredniego palenia na 4 bicia , bo widze ze takie kupuja nie ktorzy .. to wolalbym nie jarac wcale

naturaaaaaaaaaaa naturaaaaaaaaa ))

po harveście popalam sporo i często smakując co wyrosło, z czasem mi przechodzi i nudzi mnie takie jaranie. Zaczynam robić naleweczkę; w weekend upiekłem przepyszne ciasteczka i luzuje się w taki sposób Z kumplami przy piwku skręcik to podstawa ale to też nie za często więc raczej palę z chęci a nie z ciśnienia. Ale jak później smakuje i poniewiera

mniam

Orzech napisał:

Hehehe. Na mineralnych nawozach natura jak huj


Co do tematu

To niewiem co to jest pale tydzień po harvesttime później okazjonalnie ale nie ukrywam ze gdzie bym nie poszedł zioko zawsze w kieszeni jest w razie wu jak by właśnie byla okazja

A ja przyjąłem taka zasadę że samemu nie pale i zazwyczaj muszę mieć towarzystwo do palenia no chyba że mnie bardzo gwoździe napierdalają to wtedy odstępuje od tej zasady. Z żona popalam zazwyczaj jak ma okres a z kumplami w weecendy i w ten sposób ciągle jestem sponiewierany po palonku

Kiedyś sporo się paliło, w sumie non stop...
Teraz już mi przeszło, miałem przerwę kilka dobrych lat a teraz od dwóch/trzech lat jaram sporadycznie.
Zazwyczaj palę sam bo mi się spodobało rozmawiać z ludźmi na bani którzy o tym nie wiedzą
Mam dłuższe przerwy po kilka miechów. Do palenia musze mieć teraz przede wszystkim pusta głowę od problemów i dobry dzień.
Ostatnio zasmakował mi fiolecik od Warra, zajebiste palonko...
pozdrawiam

nie miewam glodow MJotowych Pale a raczej Vaporyzuje sporadycznie, co drugi,trzeci weekend, bo poprostu nie mam czasu na wieksze loozowanie :/ Bardziej osobiscie ciagnie mnie do napicia sie chlodnego piwka niz usmazenia MJ.
Dzieki temu ze nie pale za czesto za kazdym praktycznie razem jest super faza i kupa smiechu i mega gastro;D Chociaz mam w planach wysiac typowo medyczna odmiane z duza zawartoscia CBD a mala THC. Moze to bedzie ziolko ktore bedzie mozna palic kazdego dnia ;> ZObaczymy.