Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

nasiona marihuany

 
 
 
 
Informacje i artykuły dotyczące tematyki powiązanej z Konopiami, uprawą ...

TEMAT: Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #1

  • DIESEL
  • DIESEL Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • naturalnie
  • Posty: 3534
  • Zebranych lumenów: 7798
  •  

  •  

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany.



Christiania, hippisowskie osiedle w centrum Kopenhagi to jedno z nielicznych miejsc w Europie, gdzie legalnie można palić trawkę. Eksperyment społeczny, zrzeszający przeciwników szeroko pojętego systemu, zmaga się dziś z dzikimi zasadami kapitalizmu. Politycy, deweloperzy, światek narkobiznesu chcą zmącić spokój utopijnej osady.


Drewniana brama z napisem "Christiania" przed wejściem do słynnego "niezależnego miasteczka" jest tak abstrakcyjna jak przemyślenia studentów, którzy wpadają tutaj, by wyluzować się między wykładami. Żadnych tajemnych drzwi jak w "Alicji w krainie czarów", choć to podobno magiczne miejsce.

Przekraczasz jednak pewną granicę, bo tutaj czas ulatuje wraz z dymem kolejnych jointów. Na pooranych zmarszczkami twarzach zadeklarowanych hippisów widnieją uśmiechy. Ale można odnieść wrażenie, że coś się jednak nie udało.


Idylla w wolnym mieście

Ko­pen­ha­ga, ad­mi­ni­stra­cyj­na, kul­tu­ral­na i biz­ne­so­wa sto­li­ca Danii wid­nie­je w ran­kin­gach jako jedno z pię­ciu naj­droż­szych miast świa­ta. Pięk­nie od­no­wio­no za­byt­ko­we ka­mie­nicz­ki, uro­czy port w cen­trum, a w in­nych dziel­ni­cach no­wo­cze­sne biu­row­ce. I w końcu mała osada hip­pi­sów przy­le­pio­na do mia­sta jak w bajce.



Chri­stia­nia to nie­po­zor­ne osie­dle w dziel­ni­cy Chri­stian­shavn nad ka­na­łem o tej samej na­zwie. Kil­ka­dzie­siąt roz­la­tu­ją­cych się dom­ków zbu­do­wa­nych kil­ka­dzie­siąt lat temu przez ar­ty­stów, kilka ciem­nych za­uł­ków. Głów­ny pro­spekt opa­no­wa­li di­le­rzy i sprze­daw­cy pa­mią­tek. Można kupić ko­szul­kę z po­do­bi­zną Boba Mar­leya, oku­la­ry prze­ciw­sło­necz­ne i ma­ri­hu­anę nie­mal na ki­lo­gra­my.





Regułą tutaj jest niewielka liczba zasad. Każdy ma czuć się tutaj wolny. Gdy do Christianii zaczęli zjeżdżać turyści z wszystkich stron świata na osiedlu stanęły tablice z przepisami. Nie wolno robić zdjęć (bo sprzedaż narkotyków w Danii jest nielegalna, tak jak zresztą... usunięcie dilerów siłą przez policję). Nie wolno też biegać, bo to może wprowadzać atmosferę nerwowości.

Ale akurat w Christiani życie płynie tak nieśpiesznie, że nikt do niczego się nie śpieszy. Miejscowi dyskutują żywo o problemach świata zaciągając się kolejnymi jointami. Turyści zachwycają się towarem, a podejrzane typki w kapturach raz po raz podtykają pod nos ziele wszelkiej maści. Spełnienie utopistycznych snów? Tylko z pozoru.



Zaczęło się tak

Jest rok 1971. Grupa hip­pi­sów i squ­ater­sów zaj­mu­je te­re­ny byłej jed­nost­ki woj­sko­wej w cen­trum Ko­pen­ha­gi. Trud­no wska­zać li­de­ra. Wia­do­mo, że duży wpływ na sa­mo­kształ­to­wa­nie się grupy miał Jacob Lu­dvig­sen, dziś uzna­ny dzien­ni­karz, co­pyw­ri­ter i pi­sarz. Na ła­mach anar­chi­stycz­nej prasy ogło­sił utwo­rze­nie wol­ne­go mia­sta.

"Celem pro­jek­tu jest stwo­rze­nie się spo­łecz­no­ści, gdzie każda jed­nost­ka jest od­po­wie­dzial­na za sie­bie, będąc jed­no­cze­śnie in­te­gral­ną czę­ścią na­szej wspól­no­ty. Rów­nie waż­nym za­mia­rem jest utwier­dza­nie w prze­ko­na­niu, że ogól­nie po­ję­ta nie­rów­ność mię­dzy­ludz­ka może zo­stać po­przez naszą dzia­łal­ność za­że­gna­na" - czy­ta­my w ode­zwie, uzna­wa­nej za de­kla­ra­cję Wol­ne­go Mia­sta Chri­stia­nia.


Do niepozornej dzielnicy zaczęli wprowadzać się przedstawiciele środowisk alternatywnych: pisarze, muzycy, wolnomyśliciele, a nawet architekci. Zaczęły powstawać domki, zbudowano nawet przedszkole dla dzieci. Pod koniec lat 80. populacja "miasteczka" wynosiła ok. 3 tys. osób.


Christiania nie była tylko liberalno-socjalistycznym projektem. Stała się magnesem dla ludzi z marginesu społecznego. I to nie tylko dla biedaków, ale ludzi zdławionych przez system: artystów, przedstawicieli mniejszości seksualnych i różnych subkultur. Mieli razem współżyć w oparciu o zasadę samorządnego społeczeństwa.

Boom w osadzie zaowocował powstaniem oryginalnej sceny artystycznej. Urządzano performance, koncerty, na scenach występowały alternatywne teatry, a wszelkiego rodzaju artyści prezentowali swoje rękodzieła. Wielu publicystów wskazuje, że to był wielki eksperyment społeczny, który wpłynął m.in. na rozwój punkrocka.

Nie jedz, lecz pal


Idylla trwałaby pewnie przez lata. Ale poza hippisami do osady zaczęli zjeżdżać dilerzy, prostytutki i różnego rodzaju rzezimieszki. Pewnego razu w jednym z budynków osiedlił się gang heroinistów, ale mieszkańcy wyparli obcy im element. Na Christianię nacierała też policja, rząd duński próbował przejąć teren z pomocą wojska, w 2004 roku urządzono obławę na dilerów.


Funkcjonowania osady stało się kwestią polityczną. Z ust konserwatywnych posłów padały określenia "diabelskiej oazy", "osady leni i pijaków". Partie centrolewicowe starały się odkładać sprawę Christianii w czasie. Duńskie media pisały o formule "Nie zauważam diabła". I tak przez lata utarło się ciche przyzwolenie na funkcjonowanie kontrowersyjnej społeczności.

Dziś Chri­stia­nia nie przy­po­mi­na osady z cza­sów swej świet­no­ści. To ra­czej mu­zeum, w któ­rym czas spę­dza­ją eme­ry­to­wa­ni hip­pi­si. W osa­dzie o wiele ła­twiej kupić jo­in­ta i piwo niż coś do je­dze­nia. Zresz­tą jeśli ktoś prze­mie­rza ulicz­ki z hot-do­giem to zdra­dza się, że jest tu­ry­stą. Miej­sco­wi funk­cjo­nu­ją ina­czej, ale ostrze­ga­ją tu­ry­stów przed po­li­cją. Wy­no­sze­nie traw­ki (nar­ko­ty­ki twar­de są tu za­ka­za­ne) poza teren Chri­stia­nii grozi prze­szu­ka­niem przez po­li­cjan­tów, któ­rzy pa­tro­lu­ją te­re­ny wokół mia­stecz­ka. A to rodzi pro­ble­my.

Dla­te­go le­piej... po pro­stu oddać się de­gu­sta­cji. - Jesz przed pa­le­niem, bo każdy po­si­łek ha­mu­je ten pięk­ny stan eu­fo­rii. Zresz­tą le­piej wydać na ko­lej­ne­go jo­in­ta i być za­do­wo­lo­nym przez cały dzień - opo­wia­da męż­czy­zna, który zna Chri­stia­nię od pod­szew­ki. Nie ukry­wa jed­nak, że sen o idyl­licz­nym miej­scu po­wo­li do­bie­ga końca. Dawne ide­ały ule­cia­ły wraz z dymem ko­lej­nych jo­in­tów.

Dziś oso­bli­wy frag­ment Ko­pen­ha­gi to ra­czej ob­skur­ne miej­sce, w któ­rym spo­ty­ka­ją się dawni hip­pi­si, ale też di­le­rzy, ucznio­wie i tu­ry­ści. Za 50 koron duń­skich można kupić jo­in­ta z każ­de­go za­kąt­ka świa­ta. Miesz­ka się tu po­dob­no do­brze: mie­sięcz­na skład­ka dla "oby­wa­te­li" to ok. 150 do­la­rów, które wę­dru­ją do wspól­ne­go bu­dże­tu. Ale to już nie to samo
.

Kup sobie akcje Christianii

Wszyst­ko dla­te­go, że od lat Chri­stia­nia budzi kon­tro­wer­sje. W wielu son­da­żach prze­pro­wa­dza­nych przez ko­lej­ne par­tie spo­łe­czeń­stwo duń­skie nie wy­ra­zi­ło jed­no­znacz­nej dez­apro­ba­ty dla wy­ję­tych spod prawa osad­ni­ków. Co wię­cej, w 2004 Danią wstrzą­snę­ły pro­te­sty w obro­nie Chri­stia­nie. Ale dla po­li­ty­ków kon­ser­wa­tyw­nych par­tii to wciąż sy­no­nim pie­kła. - To nie­do­pusz­czal­ne, by sprze­da­wać nie­le­gal­nie nar­ko­ty­ki 1,5 ki­lo­me­tra od Pa­ła­cu Kró­lew­skie­go. To skan­dal - grzmiał w jed­nym z prze­mó­wień Helge Adam Mol­ler.


W ostatnich latach gruntami zainteresowali się deweloperzy. Od ponad dekady trwają negocjacje w sprawie sprzedaży gruntów. Rząd duński chce zarobić na atrakcyjnie położonych terenach, a Sąd Najwyższy uznał, że lokatorzy nie mają praw do gruntów. Wówczas mieszkańcy, który z założenia nie uznają kapitalistycznej gospodarki, zaczęli zbierać pieniądze na wykup tereny poprzez... akcje.

W trakcie negocjacji nie brakowało problemów. - Jak można dojść do porozumienia ze społecznością, w której każdy ma coś do powiedzenia, a nikt nie jest odpowiedzialny? - pytał bezradnie Carsten Jarlov , dyrektor duńskiej agencji State Building zaangażowanej w proces wykupienia Christianii.

Ostatecznie na domowych drukarkach wypuścili kwitki, które mógł kupić każdy na świecie. Wystarczyło zapłacić równowartość 3,5 do 1750 dolarów. W zamian można uzyskać symboliczne prawo użytkowania ziemi. - Christiania należy do wszystkich - przekonywał na łamach "New York Times" W ten sposób mieszkańcy i miłośnicy wolnego miasta chcą uzbierać na wykupienie praw do terenów od rządu i zupełnie uniezależnienie.

Dobra zabawa i... nie tylko


Dlaczego? Być może dawne ideały o utopijnym społeczeństwie to już przeżytek. Ale nadal chodzi o dobrą zabawę. A mieszkańcy Christiani są kreatywni. W 2002 roku duńskie władze wydały odezwę, w której prosiły o wszczęcie działań, które "uczyniłyby handel narkotykami mniej widocznym". Osadnicy zaczęli więc sprzedawać trawkę w żołnierskich mundurach z kamuflażem.

Ostatnio - po naciskach o wykupienie gruntów - przedstawiciele Christianii osady wyjechali nawet do USA, by podczas happeningu na nowojorskiej Wall Street zwrócić uwagę na problem miasteczka i buntu mieszkańców przeciwko kapitalizmowi. Sprzedali dwie akcje za 10 dolarów. W duńskiej prasie nie zabrakło ironicznych komentarzy. - I co z tego? Chcemy żyć z dala od społeczeństwa opartego na handlu i spekulacji - mówił jeden z mieszkańców na łamach "New York Times".

To paradoks, bo eksperci oszacowali, że na pierwszych akcjach Christiania zarobiła ponad milion koron. Roczny obrót ze sprzedaży narkotyków w tym miejscu szacowany jest na 80 mln koron!


źródło: podroze.onet.pl/na-weekend/christiania-w-kopenhadze-utopia-w-oparach-marihuany/1fk0s

:ganja:
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 
 
 

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #2

  • 4Elements
  • 4Elements Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • Słońce srogo smaży
  • Posty: 762
  • Zebranych lumenów: 1281
  •  

  •  

Christiana o lekko się rozmarzyłem, fajna miejscówka i zapewne warta odwiedzenia. Szkoda tylko że kogoś zbytnio ciśnie i miast poluzować uciska innych.

Dodam jeszcze taka anegdotkę, kiedy władze Dani apelowały do mieszkańców christiani aby jawnie i publicznie jointów nie sprzedawali, lecz szepnięto coś brzmiącego mniej więcej tak : nie afiszujcie się , róbcie to dyskretnie. Co na to dilerzy ? zamaskowali się a jak ! sprzedawali trawkę w mundurach moro :) :rolling:
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: DIESEL, Pingwin

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #3

  • DIESEL
  • DIESEL Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • naturalnie
  • Posty: 3534
  • Zebranych lumenów: 7798
  •  

  •  

4Elements napisał:
Dodam jeszcze taka anegdotkę, kiedy władze Dani apelowały do mieszkańców christiani aby jawnie i publicznie jointów nie sprzedawali, lecz szepnięto coś brzmiącego mniej więcej tak : nie afiszujcie się , róbcie to dyskretnie. Co na to dilerzy ? zamaskowali się a jak ! sprzedawali trawkę w mundurach moro :) :rolling:

Też właśnie gdzieś to czytałem :)
A ja mam ziomka który właśnie pracuje w Dani i ma niedaleko do Christiani i zawsze jak wraca to przywozi jakieś smakołyki tylko nie możemy się spiknąć bo ja się wyprowadziłem i teraz mam do niego pół polski :dry:
Pierw przywoził Amnesie a teraz pisał że przerzucił się na haszyk :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #4

  • SkyneT 2.0
  • SkyneT 2.0 Avatar
  • Offline
  • Indoor Killer
  • Sky is back :)
  • Posty: 1881
  • Zebranych lumenów: 3207
  •  

  •  

jak ktos bedzie w poblizu dajcie znac ;) wyskoczymy na skynetowego lolka :rasta:

Jak wladze poprosily dilerow o mniejsze afiszowanie sie, to heh nie tylko zaczeli ubierac sie w moro ale na stragany narzucili wojskowe siatki kamuflarzowe hyh hyh wyglada to zajebiscie.

Poza tym, to nie jest tak piknie jak opisuja. Z dawnych idealow nie ma sladu, chodz nadal mieszka tam wielu artystow w zbudowanych przez siebie domkach z byle czego. Teraz wszystkim trzesie gang bikerow Hells Angels ;) Przyjemniaczki, ale przyjamniej wiedza jak sie robi interesy ;)
Niepalący :)
Ostatnio zmieniany: 9 lata 11 miesiąc temu przez SkyneT 2.0.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Otrzymany Lumen od: Człowiek Nauki Fazy

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #5

  • Orzech
  • Orzech Avatar
  • Offline
  • ... oblany żywicą
  • canabinabani
  • Posty: 690
  • Zebranych lumenów: 1105
  •  

  •  

byłem, fajnie , tylko ceny jak wszedzie :P

ale jest jedna, niepowtarzalna rzecz....

wchodząc tam prenosisz się w miejsce gdzie co jakiś czas odetchniesz swiezym powietrzem, bo tak to w całej dzielnicy czuć jedynie haszysz :D
nadpis?
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #6

  • prometeusz
  • prometeusz Avatar
  • Offline
  • ... na FLO
  • Ktoś chce ognia?
  • Posty: 320
  • Zebranych lumenów: 637
  •  

  •  

Ciekawa historia :)

Najbardziej ciekawi mnie ten hasz pollen, choć pewnie błędnie myślę, że to naszej rodzimej produkcji...

Ale sama nazwa jest OK!
Ale to tylko moje zdanie...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Christiania w Kopenhadze. Utopia w oparach marihuany 9 lata 11 miesiąc temu #7

  • Bongjour
  • Bongjour Avatar
  • Offline
  • Super Moderator
  • ERROR: 4.20
  • Posty: 4475
  • Zebranych lumenów: 6341
  •  

  •  

prometeusz napisał:
Ciekawa historia :)

Najbardziej ciekawi mnie ten hasz pollen, choć pewnie błędnie myślę, że to naszej rodzimej produkcji...

Ale sama nazwa jest OK!


Pollen to pyłek kwiatów ;)



Już jakiś czas marzy mi się wyprawa do Kopenhagi... Na pewno kiedyś odwiedzę te dzielnicę :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Moderatorzy: AS

Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

Nasiona Marihuany