Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

nasiona marihuany

 
 
 
 
Informacje i artykuły dotyczące tematyki powiązanej z Konopiami, uprawą ...

TEMAT: Plaga naćpanych kierowców. Jest ich dwa razy więcej niż tych po alkoholu.

Plaga naćpanych kierowców. Jest ich dwa razy więcej niż tych po alkoholu. 9 lata 9 miesiąc temu #1

  • Bongjour
  • Bongjour Avatar
  • Offline
  • Super Moderator
  • ERROR: 4.20
  • Posty: 4475
  • Zebranych lumenów: 6341
  •  

  •  

Plaga naćpanych kierowców. Jest ich dwa razy więcej niż tych po alkoholu




Coraz więcej naćpanych kierowców będzie powodować coraz więcej wypadków. W wyścigu między producentami narkotyków a narkotesterów przewagę mają ci pierwsi.

Są bardzo spokojni lub przeciwnie - pobudzeni, gadatliwi, nadreaktywni. Mają źrenice nienaturalnie rozszerzone lub małe jak główka szpilki. Oddech - który demaskuje pijanych kierowców - raczej ich nie zdradzi. Na to właśnie liczą kierujący po narkotykach: że podczas kontroli drogowej ujdzie im to płazem, bo badanie alkomatem nic nie wykaże.

- Zdarza się, że w aucie wiozącym nastolatków z dyskoteki wszyscy są nietrzeźwi. Prócz kierowcy, który jest naćpany - mówi młodszy inspektor Marek Konkolewski z biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.

W porównaniu z alkoholem trudniej je zdobyć, ale łatwiej zażyć. I ukryć to przed przełożonymi albo przed rodzicami. A jako owoc zakazany narkotyki kuszą nawet bardziej. Na imprezach są większą atrakcją niż drogi alkohol.

- Poszedłem do toalety, wróciłem, dopiłem colę. Już po chwili poczułem odmianę: humor mi się poprawił, umysł wyostrzył, a buzia nie zamykała. W środku nocy wsiadłem do auta. Po godzinie spostrzegłem, że jadę bez świateł, tak dobrze widziałem w ciemności. Miałem nadmiar energii, nie spałem trzy noce. Nie wiem, co mi dosypano - wspomina Szécsi András, węgierski artysta "ugoszczony" przez znajomych w Warszawie.

Poczucie siły, wzrost agresji, zmiana oceny sytuacji, a nawet upływu czasu - wszystko to tworzy niebezpieczny koktajl. Jak bardzo - widać na drogach.



Dwa miesiące temu w Nowym Dworze Mazowieckim 22-letni kierowca peugeota z dużą szybkością zjechał na sąsiedni pas ruchu i zderzył się czołowo z audi. Zabił jedną osobę, ranił trzy, w tym dwuletnie dziecko, które wiózł.

Koło Leszna volkswagen passat prowadzony przez 25-letniego Dariusza S. uderzył czołowo w opla vectrę, zabijając wszystkie jadące nim osoby - trójkę dorosłych i dwójkę dzieci.

Na siedem lat więzienia skazano 33-letniego Michała K. z Kluczborka, który uderzył swym bmw w prawidłowo jadącego volkswagena, zabijając jedną osobę.

W Łodzi 17-letni Adrian W. mimo czerwonego światła wpadł na skrzyżowanie toyotą land cruiser rozpędzoną do 100 km/godz. Terenówka uderzyła w opla, a jadąca nim kobieta zmarła na miejscu.

17 lat miał też Norbert S., który w centrum Koszalina wjechał skodą octavią w przystanek autobusowy. Cztery osoby ciężko ranił, jedną zabił. Nie wyraził skruchy - winą obarczał kierowcę innego auta.

No i przypadek Dariusza K., który w lipcu śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę na warszawskim Ursynowie.

Wszyscy ci sprawcy byli pod wpływem amfetaminy, marihuany lub kokainy. Większość zasłania się niepamięcią i nie poczuwa do winy.

Dwa razy więcej niż po alkoholu


Narkotyki to problem globalny. W Stanach prawie co piąty kierowca, który zginął w wypadku, był pod wpływem "środków działających podobnie do alkoholu", czyli narkotyków lub niektórych leków. Amerykanie, Australijczycy i Kanadyjczycy ustalili, że ok. 1,7 proc. wszystkich wypadków śmiertelnych to ukryte samobójstwa. Samobójcami są zwykle mężczyźni w wieku 24-44 lat. Znieczulają się narkotykami, wsiadają za kierownicę i doprowadzają do zderzenia czołowego z innym autem. O ich intencjach policja dowiaduje się zwykle z listu pożegnalnego.

Tak właśnie chciał zginąć odurzony alkoholem i lekami psychotropowymi 24-letni Krzysztof M., który pod Lublinem zjechał ze swego pasa i uderzył w jadącego z przeciwka seata. Nie przeszkadzało mu, że wiezie pasażera - o swym zamiarze poinformował go chwilę przed tragedią.

Jeszcze do 2010 r. problem naćpanych kierowców wydawał się w Polsce marginalny. Złudzenia rozwiał wtedy DRUID (Driving Under the Influence of Drugs, Alcohol and Medicines - kierowanie pod wpływem narkotyków, alkoholu i leków) - największy naukowo-badawczy program unijny dotyczący bezpieczeństwa ruchu. W ciągu dwóch lat alkomatem i narkotesterem przebadano 4276 polskich kierowców. 44, a więc co setny (1,02 proc.) był pod wpływem alkoholu. U 102, czyli u co 40. (2,53 proc.), wykryto narkotyki. To oznacza, że po polskich drogach jeździ ponaddwukrotnie więcej kierowców po narkotykach (330 tys.) niż po alkoholu (130 tys.).

Co prawda we wcześniejszych badaniach tylko co setny kierowca przyznawał się do narkotyków, ale ich deklaracji nie weryfikowano pomiarami. Problem narasta. - W 2000 r. zatrzymaliśmy 19 odurzonych kierowców - mówi insp. Marek Konkolewski. - A w pierwszej połowie 2014 r. aż 505 na 5651 przebadanych. Co siódma kontrola kończyła się wynikiem pozytywnym.

- Kiedy tyle mówi się o walce z pijanymi kierowcami, wielu uznaje narkotyki za bezpieczniejszą alternatywę - twierdzi Robert Cochór z PBS Diagnostic Solution, dystrybutora narkotesterów.

Najczęściej po narkotyki sięgają młodzi kierowcy - w badaniach DRUID stwierdzono je u 5,6 proc. badanych w wieku 18-24 lata i 2,5 proc. w wieku 25-34 lata. Biorą najczęściej marihuanę i haszysz (kannabinole) oraz amfetaminę i pochodne. Rzadziej leki uspokajające (benzodiazepiny), heroinę i opium (opiaty) oraz kokainę.


Jak wykryć narkotyki

Jeśli zachowanie zatrzymanego wzbudza niepokój funkcjonariuszy drogówki, nakazują mu wykonać test: zamknąć oczy i trafić palcem w palec drugiej ręki lub w czubek nosa. Gdy badanie wypadnie niepomyślnie, policjanci sięgają po narkotester.

Wybór jest spory - od prostych modeli za 20 zł, przypominających test ciążowy, do skomplikowanych, które kosztują nawet 15 tys. zł. Tańsze można kupić w aptekach, droższe nabywa się w wyspecjalizowanych firmach. Są importowane z Niemiec, USA i Chin. Zaledwie trzy (z oferty PBS, TransCom i Dräger) mają certyfikat Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie na wykrywanie obecności pięciu grup środków odurzających (opioidy, kokaina, tetrahydrokarbinole, benzodiazepiny oraz amfetamina i jej analogi).

Wszystkie dokonują oceny jakościowej, a nie ilościowej, tzn. stwierdzają obecność badanej substancji, ale nie jej stężenie. To m.in. odróżnia je od droższych alkomatów. Jednak zadanie stojące przed alkomatami to małe piwo, bo mają wykryć tylko jedną substancję: C2H5OH. A narkotestery - setki.

- W dodatku muszą wykonać wiele reakcji krzyżowych, by wykluczyć uznanie za narkotyk czegoś, co nim nie jest - mówi Marta Królewska, chemiczka w firmie TransCom International.

Badanie zaczyna się od pobrania śliny przez pocieranie końcówką testera śluzówki jamy ustnej lub języka. Zależnie od modelu trwa to od kilku sekund do minuty. Wynik odczytuje się po 5-8 min. Gdy zabarwią się dwie kreski kontrolne - pomiar jest prawidłowy (jeśli nie - śliny było za mało).

Kolejne kreski świadczą o obecności konkretnych narkotyków (w modelach niemieckich) lub ich braku (amerykańskich). Jak powstają? Na pasku odczytu są pogrupowane przeciwciała, które wiążą się z konkretnymi narkotykami. Ślina podsiąka, następuje reakcja, kreska pojawia się lub znika.

Odczyt nie ma wartości dowodowej. Co najwyżej nasączony śliną narkotester może być skierowany na tzw. badanie potwierdzające np. metodą chromatografii gazowej ze spektrometrią masową.

Częściej jednak zabiera się kierowcę na pobranie krwi lub moczu. Przed tygodniem minister zdrowa wydał rozporządzenie określające dopuszczalne dawki poszczególnych narkotyków.

Kary


Podobnie jak alkomat, tak i narkotester nie jest obowiązkowym wyposażeniem radiowozu. Ale

- Rzekoma bezradność policji wobec kierujących po narkotykach to mit - zapewnia insp. Konkolewski. Ostatnio policja dozbroiła się w narkotestery - jednych i drugich ma już po blisko 10 tys. sztuk. To oznacza, że kontrole kierowców pod kątem narkotyków staną się tak częste jak kontrole trzeźwości.

Konsekwencje karne? Takie jak za jazdę po alkoholu: grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch. A jeśli w wypadku ktoś zginie, grozi 12 lat więzienia.

Jeśli dojdzie do wypadku, sprawca może zostać zmuszony przez ubezpieczyciela do tzw. regresu, czyli pokrycia kosztów szkód wyrządzonych mieniu i osobie poszkodowanego. Krótko mówiąc, ten, kto uczestniczy w wypadku i jest po narkotykach, płaci za naprawę aut i ewentualne leczenie ofiar.

Niestety, można jeździć, będąc odurzonym, i nie bać się kontroli. - Kolejna ucieczka w narkotyki to dopalacze. Też odurzają, a są dozwolone. I nie ma na nie testu - mówi Robert Cochór.

To ponad 12 tys. związków psychoaktywnych pochodzenia roślinnego (wyciąg z muchomora, szałwii, powoju itp.) oraz syntetycznych. Ich mnogość jest wyzwaniem dla producentów testerów - nie sposób zrobić taki, który miałby przeciwciała specyficzne dla tylu substancji. W dodatku w miejsce zabronionych szybko pojawiają się nowe.

- Wystarczy zmienić podstawnik - np. wodór na chlor, metal czy cokolwiek. I z jednej substancji powstaje inna, nieobjęta zakazem - mówi Marta Królewska. - Dopalacze zostawiają w tyle prawo i narkotestery.




źródło: wyborcza.pl
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

 
 
 
Moderatorzy: AS

Polecane Sklepy

HEMP.pl - growboxy, lampy, nawozy do uprawy roślin

Nasiona Marihuany