Mieszkańcy stanu Kolorado od 13 miesięcy legalnie kupują i palą marihuanę. W ubiegłym roku wydali na nią tak dużo, że wpływy z podatków przekroczyły założenia. Wkrótce mieszkańcy mogą dostać zwrot części podatku.
Wszystko dzięki... przepisom. Konstytucja Kolorado dokładnie określa, ile pieniędzy z podatków może trafić do skarbca. Jeśli wpływy będą większe niż kwota określona przez wskaźnik inflacji i wzrostu ludności, nadwyżka musi wrócić do podatników, o ile nie wyrażą oni zgody na jej wydanie na ustalony wcześniej cel, czyli w przypadku Kolorado - na budowę szkół. Oznacza to, że już niedługo na konta mieszkańców może trafić część z ok. 50 mln dol., bo na tyle szacuje się wysokość pobranego w ubiegłym roku podatku od sprzedaży marihuany.
Władze stanu nie są zachwycone koniecznością zwrotu pieniędzy podatnikom. Zarówno republikanie, jak i demokraci kombinują, jak tego uniknąć. Jednym z ich pomysłów jest zorganizowanie referendum, w którym zapytają mieszkańców o zgodę na zachowanie pieniędzy w stanowej kasie.
Rekreacyjne palenie marihuany jest w Kolorado legalne od 1 stycznia 2014 r. Taką decyzję podjęli mieszkańcy stanu, którzy przegłosowali "poprawkę 64". W referendum ustalili również, że od jej sprzedaży naliczane będą dwa podatki: 15-proc. przeznaczany na edukację i 10-proc. zasilający fundusz, z którego finansuje się egzekwowanie przepisów dotyczących marihuany.
Gubernator John Hickenlooper szacuje, że w całym stanie sprzedaż marihuany w tym roku osiągnie wartość miliarda dolarów. Dzięki legalizacji marihuany, zaprzestaniu ścigania przestępstw z nią związanych i skupieniu się organów ścigania na pozostałej działalności kryminalnej Kolorado zaoszczędziło między 12 a 40 milionów dolarów.
pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,136159,17355967,Ten_stan_zarobil_tak_duzo_na_marihuanie__ze_czesc.html
Nic tylko brać przykład z zachodu.