muszą się przyjąć
a tak przy okazji znalazłem przepis na extrakt na pewnym forum
który będę niebawem testował
Potrzebujemy:
- słoik z nakrętką
- susz salvii
- młynek (można pominąć, ale ja zastosowałem żeby więcej salvinorinu a sie uwolniło)
- aceton techniczny
- waga jubilerska
- lejek
- szmatka którą będziemy przesączać, albo coś podobnego np filtr do kawy
Chce zrobić 20x ekstrakt, '
mniejszego nie polecam z mojego klepakowego doswiadczenia
'
więc odmierzam 20g suszu na wadze, wkładam do młynka miele na pył, wrzucam do słoika, zalewam acetonem w sporym nadmiarze, zakręcam słoik i szlomtam... tak na godzine pare razy, odstawiam i tak w kółko. W sumie trwało to ponad dobę. Potem jak znalazłem czas, wziąłem drugi słoik, lejek do niego wsadziłem, szmatka i przesączyłem cały płyn przez szmatkę, co miało wykapać to wykapało (przez rękawice żeby paluchami tego nie dotykać) trzeba teraz szmatkę przecisnąć żeby każdą krople wycisnąć....
odpadki roślinne do wywalenia, płyn przelewałem na talerz szklany i włożyłem do boxa, podłączyłem wentyl chodził na wyciąg filtr węglowy zabił smród acetonu (wali niemiłosiernie, na prawdę..) i w sumie ok 300-400ml acetonu wyparowało mi w pół dnia.
W sumie wyszło mi prawie idealnie 1g, takiej czarnej mazi którą zeskrobałem z talerzyka nożem. Bardzo się kleiło. Palić się to da, wchodzi ponoć zajebiście więc i przepis jest dobry
jakby wyszło mało tej grudki co zeskrobiesz, zawsze można to rozpuścić z odrobinie acetonu i wciągnąć do strzykawki, nasączyć tym 1g podkładu np z liści salvii też da rade
ciekawe czy to będzie działac jak kupione w sklepie?
gdzieś wyczytałem, że zrobiony ekstrakt z podobnego przepisu działa tylko jeden dzień

albo chłopaki mieli za dużą tolerancję

zobaczymy?